"Teraz moje życie bardzo się zmieni. Marius rozpocznie swoją karierę w przedszkolu w sierpniu, a ja poświęcę się całkowicie przygotowaniom do przyszłorocznej zimowej olimpiady. Po odmowie w styczniu nie było mi łatwo. Dzieckiem zajmowaliśmy się na zmianę, głównie jednak mój partner Fred Boerre Lundgren, lecz później, blisko mistrzostw świata w lutym w Lahti, było ciężko z czasem" - podkreśliła Bjoergen. W rozmowie z dziennikiem "Verdens Gang" 37-letnia biegaczka powiedziała, że zimowe igrzyska w Pjongcznagu być może zakończą jej karierę. "Zamierzam wystartować we wszystkich sześciu konkurencjach, więc przygotowania olimpijskie będą szczególnie wyczerpujące. Dzięki miejscu w przedszkolu będę mogła je prowadzić bez dziecka. Ważnym aspektem, chociaż bardzo trudnym dla matki, będzie rozłąka zmniejszająca ryzyko złapania infekcji" - podkreśliła. Sześciokrotna mistrzyni olimpijska i 18-krotna mistrzyni świata urodziła syna 24 grudnia 2015 roku. Obecnie Marius ma już 1,5 roku, a w Norwegii dzieci rozpoczynają chodzenie do przedszkola w wieku roku. Pomimo średniego obłożenia krajowego wynoszącego 91 procent, w niektórych dzielnicach dużych miast nie dla wszystkich znajduje się miejsce. Bjoergen, która planowała umieścić syna w tej instytucji już w styczniu, otrzymała kilka odmów. Jak podkreśliła, nie przyjęła tego osobiście, ponieważ w Norwegii wszyscy są równi i nie ma znaczenia nazwisko, status celebryty, majątek, zawód, czy funkcja polityczna. To właściciel przedszkola, w tym przypadku władze komunalne, decydują o miejscu dla dziecka, głównie według kryteriów geograficznych i liczby wolnych miejsc, a proces jest całkowicie transparentny. Bjoergen mieszka w dzielnicy Oslo Holmenkollen, kilkaset metrów od słynnej skoczni. "W okresie, kiedy składałam podanie, po prostu nie było ani jednego wolnego miejsca w mojej okolicy dla dzieci w wieku 1-3 lat i to był jedyny powód, że Marius nie poszedł do przedszkola w styczniu" - dodała. Zbigniew Kuczyński