- Do czasu, kiedy miałam 13-14 lat, posiadałam tylko jedną parę nart, której używałam zarówno do techniki klasycznej jak i dowolnej. Za mojej młodości biegi narciarskie były tanim i dostępnym dla wszystkich sportem - podkreśliła Bjoergen. - Dzisiaj natomiast widzę codziennie młodzież w tym wieku w najdroższych butach, jakich używamy w reprezentacji, nie mówiąc już o nartach i strojach. Jest to histeria powodująca brutalną segregację pomiędzy zamożniejszymi i biedniejszymi rodzinami - powiedziała biegaczka. Według danych branży handlowej, Norwegowie wydali na sprzęt sportowy w ubiegłym roku aż 13 miliardów koron (6,5 mld złotych) i suma ta rośnie o 5-10 procent rocznie. Połowa przeznaczana jest na sporty zimowe. Dziennik "Verdens Gang" poinformował, że istnieją rodziny, które kupują sprzęt sportowy dla swoich dzieci za 70-100 tysięcy koron rocznie (35-50 tys. złotych). Gazeta opisała, że "podobnie jak z markowymi ubraniami młodzież chce mieć najlepsze wyposażenie sportowe, aby imponować rówieśnikom. W Norwegii, gdzie sport jest ważną częścią życia, sprzęt sportowy jest traktowany podobnie i liczy się, aby mieć najdroższy". Dziennik finansowy "Dagens Naerlingsliv" obliczył z kolei, że Norwegowie wydają na sport najwięcej na świecie, średnio ponad 405 euro rocznie - przed Szwajcarami (317 euro) i Szwedami (297 euro) - i aż 100 razy więcej na osobę niż Chińczycy (4 euro). "W norweskich garażach jest tyle sportowego sprzętu, że przypominają sklepy sportowe" - napisał autor artykułu. "Oferta na rynku jest ogromna, lecz sprzęt stał się drogi. Nie tylko narty, buty, wiązania i kijki, ale także szczególnie smary, które rodzice 10-14 latków kupują bez opamiętania, ponieważ ich dzieci 'muszą' mieć najlepsze. To na rodzicach ciąży ogromna odpowiedzialność, aby nie dopuścić do sytuacji, kiedy rywalizacja przechodzi z poziomu sportowego na finansowy, a samo uprawianie sportu przestaje być radością i staje się wyznacznikiem statusu społecznego" - podkreśla "Dagens Naerlingsliv".