- To, co stało się w czwartek, to po prostu była porażka. Nie ukrywam tego. Owszem, sprint techniką klasyczną jest moją słabszą stroną, ale w takiej stawce eliminacje po prostu powinienem był przejść. Trochę analizowałem ten start, ale w sumie nie wiem co się stało. Od kolegów z kadry zwykle biegam trzy, cztery sekundy szybciej, a tym razem mieliśmy podobne czasy. Może głowa źle pracuje? Na Pucharze Świata konkurencja jest silniejsza, a ja potrafię wtedy lepiej startować - przyznał 25-letni zawodnik. W niedzielę pobiegnie w parze z Maciejem Kreczmerem. Trasa będzie dokładnie taka sama, ale każdy z nich pokona ją po trzy razy techniką dowolną. - W niedzielę zamierzam się odkuć. Przyglądałem się stawce i szansa na wejście do decydującego biegu jest spora. W finale już się dużo dzieje i wszystko może się zdarzyć. Ósemka to by było coś. Nie ma co ukrywać, z tym wiąże się dużo profitów, czyli spokojna głowa dzięki stypendium. O medal będzie jednak niezwykle ciężko - ocenił. Na podium widzi za to Justynę Kowalczyk i Sylwię Jaśkowiec. Podopieczne trenera Aleksandra Wierietielnego tego samego dnia wystartują w analogicznych zawodach. Dwukrotna mistrzyni olimpijska w rywalizacji indywidualnej była czwarta. Dla wielu tak dobry wynik był niespodzianką. W polskiej reprezentacji o zdziwieniu nie ma jednak mowy. - Nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie. Ma trenera z najwyższej półki, który wie co robi. Natomiast po Sylwii już tydzień temu w Oestersund było widać, że świetnie ją przygotował - powiedział 25-letni zawodnik. Staręga, choć jest sprinterem, weźmie jeszcze udział w środowym biegu na 15 km techniką dowolną. - Po to tu przyjechałem, żeby trochę tu postartować. Nie będę co prawda walczył o główne lokaty, ale to zawsze dobrze spotkać się z konkurencją na mistrzostwach świata. Ma się dzięki temu punkty odniesienia i wiadomo nad czym trzeba pracować - podkreślił. W obecnym cyklu PŚ Staręga dwukrotnie w sprintach "łyżwą" zajmował miejsce w czołowej dziesiątce - w Davos był dziewiąty, a w Val Muestair siódmy. Choć to najlepszy sezon w jego karierze, to nie jest zadowolony. - Wiem, że stać mnie na więcej i zrobię wszystko by to udowodnić. Chcę być w gronie najlepszych sprinterów oraz żeby na dużych zawodach nie było wpadek. Nie chcę w sezonie biegać dobrze, a potem zawalać na głównej imprezie i czuć rozgoryczenie. To jest mój cel na najbliższe lata, do kolejnych igrzysk - zapowiedział.