Na zgrupowaniu przebywa dziesięć zawodniczek, lecz cały sztab pomocniczy liczy kilkakrotnie więcej osób."Poza trenerami i serwismenami mamy fizjoterapeutów, fizjologów, technologa żywienia, psychologa, lekarza i kucharza. Są tu działacze z federacji, centrum olimpijskiego i sponsorzy. Są oni do naszej dyspozycji przez całą dobę i spełniają wszystkie nasze życzenia. Wystarczy tylko wyciągnąć rękę, aby otrzymać butelkę z wodą lub kanapkę. Nie musimy się o nic martwić i mamy tylko trenować" - napisała Skofterud - mistrzyni olimpijska w sztafecie z Vancouver (2010) - na swoim blogu.Biegaczka zauważyła też narodowe różnice, ponieważ w tym samym hotelu przebywa reprezentacja Niemiec. "Na naszym piętrze panuje norweski bałagan. Na podłodze leżą rzucone przez nas buty, kijki, torby i rękawice. U Niemek cały sprzęt wygląda jakby został poukładany przy pomocy linijki..." - dodała.Codziennie Norweżki przeprowadzają po dwa treningi na lodowcu położonym na wysokości 3000 metrów nad poziomem morza i spożywają pięć posiłków. Na obiad i kolację dania komponowane są indywidualnie w zależności od zalecanej diety dla każdej zawodniczki. Część z nich, jak Marit Bjoergen je więcej ryb, a dieta innych składa się z mięsa. Wszystkie produkty, dla uniknięcia zatruć i zapewnienia tradycyjnego norweskiego jadłospisu biegaczek, zostały przywiezione z kraju."Na śniadania jemy jednak wszystkie to samo i w przeciągu pierwszego tygodnia zjadłyśmy 27 kilogramów norweskiego dżemu i 22 kilogramy naszego słodkiego koziego sera oraz nieograniczone ilości czipsów i czekolady. Codziennie każda z nas wypija 7 litrów wody i napojów energetycznych" - opisała czterokrotna medalistka (w tym dwukrotnie złota) mistrzostw świata w rywalizacji sztafet.Na zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi (7-23 lutego) pojedzie 20-osobowa reprezentacja Norwegii w biegach narciarskich, ale maksymalnie dziewięć pań.W skład kadry A wchodzi obecnie sześć wszechstronnych zawodniczek: Marit Bjoergen, Therese Johaug, Marthe Kristoffersen, Kristin Stoermer Steira, Vibeke Skofterud i Heidi Weng oraz cztery sprinterki - Astrid Uhrenholdt Jacobsen, Celine Brun-Lie, Ingvild Flugstad Oestberg, Maiken Caspersen Falla."Do Soczi któraś z nich nie pojedzie, więc wszystkie będą musiały wykazać się w Pucharze Świata, Tour de Ski i mistrzostwach Norwegii w styczniu. Tylko dwa nazwiska są pewne i tylko choroba lub kontuzja mogą sprawić, że nie pojadą na olimpiadę. Są to Marit Bjoergen i Therese Johaug. Pozostałe dziewczyny będą musiały zażarcie walczyć o miejsce, lecz dla kierownictwa jest to raczej problem luksusowy" - powiedział trener Norweżek Egil Kristiansen.Zbigniew Kuczyński