"Dlatego bardzo dziwne jest tłumaczenie Fredrika Bendiksena, że nie wiedział co aplikuje swojej podopiecznej i jeszcze ją do tego namawiał" - skomentowała gazeta. Według informacji "Aftonbladet" Bendiksen był w latach 1995-2003 zatrudniony przez koncern farmaceutyczny produkujący maść Trofodermin, którą stosowała biegaczka, jako "medical doctor" i "country manager". Gazeta znalazła jeszcze jeden szczegół w CV lekarza. Jak podkreślono, "pikantny i kompromitujący". W 2004 roku Bendiksen był głównym lekarzem norweskiego klubu piłkarskiego HamKam, kiedy u jednego z piłkarzy, Sveinunga Fjeldstada, wykryto sterydy anaboliczne. Był to pierwszy w Norwegii przypadek dopingu w futbolu. "To co powiedziała Therese jest prawdą. Dałem jej krem o nazwie Trofodermin. Zapytała mnie, czy lek nie znajduje się na liście zakazanych substancji. Odpowiedziałem jej, że nie jest niezgodny z przepisami i może go stosować" - tłumaczył Fredrik Bendiksen. Lekarz norweskiej kadry ustąpił ze stanowiska biorąc na siebie winę za pozytywny wynik test dopingowego u Johaug. Johaug to siedmiokrotna złota medalistka mistrzostw świata, mistrzyni olimpijska, dwukrotna triumfatorka Pucharu Świata i dwukrotna zwyciężczyni Tour de Ski. "Nie mam słów, żeby opisać, jak nieszczęśliwy był dla mnie ostatni tydzień. To był najgorszy tydzień w moim życiu. Dostałam kremod lekarza kadry Frederika (Bendiksena - przyp. red) na poparzone wargi. Wielu z was dziennikarzy było w Livigno (gdzie przeprowadzono test, który dał wynik pozytywny - przyp. red) i widzieliście, jakie miałam problemy. Frederik poszedł do apteki, kupił i podał mi krem. Kiedy zapytałam, czy ten krem jest na zabronionej liście, powiedział mi, że nie. Frederik jest lekarzem i ekspertem w dziedzinie medycyny sportowej od 30 lat i nie miałam powodu, żeby wątpić w jego słowa" - mówiła drżącym głosem Johaug. Norweżka zaprzeczyła, żeby świadomie brała zakazaną substancję.