Kadra polskich biegaczy z Justyną Kowalczyk na czele wystartuje w środę w zawodach Pucharu Świata we włoskim Cogne. Reprezentanci Polski mają kłopoty z odpowiednim dobraniem smarów do nart. - Są niby uniwersalne, ale jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Trzeba się na jakiś zdecydować, zaryzykować - powiedziała Kowalczyk w "Przeglądzie Sportowym". Narty testuje dla polskich biegaczy Andrzej Michałek, ale sam nie jest w stanie przygotować sprzętu dla wszystkich. Dlatego trwają poszukiwania profesjonalnego pomocnika. - Mamy dobrych kandydatów, ale z Rosji. Nie można ich zatrudnić, bo jest cyrk z wizami. Połowę czasu poświęcaliby na podróże do Moskwy po kolejne dokumenty. Musieliby tam wracać co dwa tygodnie - stwierdziła Kowalczyk. - Mieliśmy dobrego kandydata ze Skandynawii, ale "ukradli" nam go zawodnicy kombinacji norweskiej którejś z bogatszych federacji. Nie jest prosto o właściwą osobę. Kandydat musi mieć podobne warunki fizyczne do mnie, czyli jak na faceta - raczej drobną sylwetę - dodała brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Turynie.