"Przestaję lubić tę trójkę!" - powiedziała Kowalczyk w "Przeglądzie Sportowym", która piąty raz w sezonie uplasowała się na najniższym stopniu podium. "Nie odpuściłam ani na chwilę. Na ostatnich dwóch kilometrach była prawie martwa, a i tak Jewgienija Miedwiediewa mnie wyprzedziła. Nigdy w życiu plecy i ręce nie bolały mnie tak bardzo, jak po sprintach dzień wcześniej. Dlatego postanowiłam, że zdobędę jakieś punkty, ale nie myślałam o podium" - stwierdziła najlepsza polska biegaczka narciarska. "Miałam dojść jak najbliżej Virpi Kuitunen, która startowała 30 sekund przede mną, by potem trzymać się jej na płaskim. Tymczasem ja ją wyprzedziłam, więc wiedziałam, ze jest dobrze" - dodała szczęśliwa Kowalczyk.