Kowalczyk natychmiast stała się osobą rozpoznawalną. Pod jej adresem posypały się dziesiątki propozycji ze strony programów telewizyjnych i magazynów kobiecych pytających o wywiady i sesje zdjęciowe. Justyna źle się czuje w nowej sytuacji. "Nie chcę tego zgiełku, ja przecież tylko biegam na nartach. Nie jestem aktorką, która ma sławę wkalkulowaną w swój zawód i godzi się na wszystko, co z tym związane już na początku kariery" - zaznacza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Nasza mistrzyni źle wspomina zwłaszcza kontakt z paparazzi. "Byłam już śledzona przez fotografów. To nic miłego, nie mieć odrobiny prywatności. Mam jednak nadzieję, że szum wokół mnie za chwilę zniknie" - dodaje.