Biegaczka narciarska po raz pierwszy stanęła przed członkami komisji 24 marca. Po tym spotkaniu przewodniczący specjalnie powołanej do zbadania tej sprawy KD Zbigniew Waśkiewicz poinformował dziennikarzy: Kornelia Marek podtrzymała wcześniejsze stanowisko, że świadomie nie stosowała żadnych środków dopingujących, a zastrzyki przed i podczas igrzysk robił jej wyłącznie doktor Witalij Trypolski. Pięć dni później członkowie komisji spotkali się m.in. z olimpijczykami: Sylwią Jaśkowiec, Pauliną Maciuszek, Maciejem Kreczmerem i Januszem Krężelokiem oraz fizjoterapeutą Witalijem Trypolskim. Jak powiedział przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej Zbigniew Waśkiewicz, - Kornelia Marek będzie mogła zapoznać się z treścią raportu i być może uzupełni bądź rozszerzy swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Po spotkaniu z zawodniczką przekażemy nasze sprawozdanie prezesowi PZN Apoloniuszowi Tajnerowi - zapowiedział Waśkiewicz. Badanie antydopingowe Kornelii Marek, które przeprowadzono podczas igrzysk po biegu sztafetowym 4x5 km dało wynik pozytywny. 12 marca, na żądanie zawodniczki, w laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. 16 marca MKOl potwierdził obecność niedozwolonej substancji w organizmie Polki. To jedyny przypadek stosowania dopingu wykryty na tegorocznej olimpiadzie. Czytaj również: Marek przeprasza i chce jechać do Soczi Sprawa Kornelii Marek w prokuraturze