Wychowanek Zbigniewa Klimowskiego miał fantastyczną końcówkę sezonu 20010/2011. Wygrywał zawody PŚ w Zakopanem (23 stycznia), Klingenthal (2 lutego) i kończące sezon w Planicy (20 marca). Dzięki temu awansował na najwyższe w karierze, 10. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Na początku obecnego sezonu Kamil Stoch zaczął obiecująco - od 4. miejsca w Kuusamo, później było jeszcze lepiej - w Lillehammer zajął trzecią lokatę, ale podczas drugiego konkursu w Norwegii przegrał z wiatrem zajmując dopiero 48. miejsce. Pochodzący z Zębu skoczek nie odbudował swej pozycji w Harrachowie, gdzie był 15. i 13. Sobota w Engelbergu, to jeszcze miejsce poza pierwszą "10" (12.), ale już w niedzielę Kamil poszybował z 9. miejsca na 2. - Wyeliminowałem błąd, który znaleźliśmy z moimi trenerami. To było wreszcie to! Skakałem wreszcie tak dobrze, jak latem albo w końcówce poprzedniego sezonu - powiedział Kamil Stoch "Przeglądowi Sportowemu". Dzięki znakomitemu występowi w Szwajcarii wzrosły apetyty odnośnie najbliższych startów Polaka. Wierzymy, że jego forma wzrośnie jeszcze bardziej w perspektywie Turnieju Czterech Skoczni, który zaczyna się w Oberstdorfie 29 grudnia. Kamil Stoch od tego sezonu lideruje reprezentacji polskich skoczków. Przejął pałeczkę po Adamie Małyszu. Jeszcze przed świętami Kamil Stoch z trenerem Łukaszem Kruczkiem i resztą kadry potrenują w Ramsau, ale na Wigilię Bożego Narodzenia wszyscy wrócą do domów. Do prestiżowego TCS Kamil przystąpi z siódmego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.