Justyna Kowalczyk-Tekieli bez wątpienia napisała piękny rozdział w historii polskiego sportu. Pochodząca z Limanowa biegaczka narciarska przez lata godnie reprezentowała bowiem nasz kraj, dzielnie stawiając czoła groźnym rywalkom. Jej zaangażowanie i chęć odnoszenia coraz to większych sukcesów sprawiła, że jest ona jedną z najlepszych zawodniczek z historii tej dyscypliny sportowej. Polka ma na swoim koncie pięć medali wywalczonych podczas zimowych igrzysk olimpijskich, czterokrotnie kończyła sezon Pucharu Świata jako najlepsza w stawce, a na dodatek przeszła do historii jako pierwsza biegaczka narciarstwa, która 4 razy pod rząd zatriumfowała w Tour de Ski. Sukcesów tych zapewne byłoby jeszcze więcej, gdyby nie decyzja Polki o przejściu na sportową emeryturę kilka lat temu. Co dalej z trenerem kadry? Najlepszy występ Polaków w MŚ od lat Justyna Kowalczyk stoczyła niesamowitą walkę. O kulisach opowiedziała kibicom 40-latka swoją przygodę z zawodowymi biegami narciarskimi zakończyła co prawda już ładnych parę lat temu, nie ukrywa jednak, że sport jest nadal bliski jej sercu. Justyna wraz z mężem Kacprem Tekielim chętnie wybiera się na wycieczki górskie, podczas których od jakiegoś czasu towarzyszy im syn Hugo. Kobieta chętnie wraca jednak wspomnieniami do dawnych lat i dzieli się z fanami przemyśleniami na temat sytuacji, jakie przytrafiały jej się podczas wieloletniej kariery. Tym razem Polka opowiedziała o kulisach Biegu Wazów na 90 km, w którym wzięła udział w 2015 roku. Wyjawiła przy okazji, z jakimi trudnościami musiała się zmagać na trasie. Justyna Kowalczyk wróciła na trasę. Dalej jest najlepsza!