Rok temu wygrał Norweg Thomas Alsgaard. 30-letnia Kowalczyk zaburzyła swój plan przygotowań do igrzysk w Soczi, ale rezygnując z występu w tourze chciała zaprotestować przeciwko niekorzystnym dla niej zmianom w programie. Ona i jej trener Aleksander Wierietielny podkreślali, że niesprawiedliwością jest fakt rozgrywania pięciu biegów techniką dowolną i zaledwie dwóch klasyczną, w której Polka się specjalizuje. Według nich, rywalizacja w co najmniej trzech odcinkach siedmioetapowych zawodów powinna odbywać się "klasykiem". Zawodniczka AZS AWF Katowice o swej decyzji poinformowała w ostatnich dniach minionego roku, tuż przed inauguracją touru w Oberhofie. Przeniosła się do Włoch, gdzie w Passo Lavaze znalazła znakomite warunki do treningów. Śniegu nie brakuje, trasy są przygotowane. Ale same treningi jej nie wystarczą, dlatego w niedzielę o godz. 10 wbiegnie z amatorami na Alpe Cermis. Etap liczy 9 km, a mordercza jest końcówka. Cały czas pod górę, a ostatnie półtora kilometra to niemal pionowa ściana (średnie nachylenie 12 proc., w najbardziej stromym miejscu 28 proc.). "Królową" Alpe Cermis nazywana jest wygrywająca tutaj regularnie Norweżka Therese Johaug, choć dobrze radziła sobie też Kowalczyk. Johaug nigdy jednak nie wygrała całego touru, w przeciwieństwie do polskiej zawodniczki, najlepszej w czterech poprzednich edycyjach. "Wielu z nas, kibiców narciarstwa, przyjechało do Włoch aby zobaczyć Kowalczyk w Tour de Ski. Jakąś rekompensatą była możliwość zobaczenia jej w sobotę na treningu, mimo że tylko śmignęła obok nas w przeciwnym kierunku. Wcześniej zjeżdżaliśmy z Alpe Cermis. Ta góra robi wrażenie, zwłaszcza kiedy narciarze na nią wbiegają" - powiedzieli PAP przebywający na urlopie w Trydencie Sylwia i Zbigniew z Cieszyna. Bieg dla amatorów (Rampa con i Campioni) rozgrywany będzie po raz czwarty. W 2013 roku zwyciężył znany przed laty norweski narciarz Alsgaard, w czasie 33.55. To znakomity wynik. W gronie uczestników byli także m.in. 50-letni dziś Vegard Ulvang (Norweg ma w dorobku m.in. sześć medali igrzysk i osiem mistrzostw globu) i dyrektor konkurencji biegowych Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Szwajcar Juerg Capol. Biegli razem, zajmując 29. i 30. miejsce z identycznym rezultatem 42.20. Wspólnie też przed kilkoma laty, podczas pobytu w saunie, wpadli na pomysł organizacji Tour de Ski. Chcieli połączyć rywalizację sprinterów i biegaczy dystansowych. Co ciekawe, rok temu w tourze niewiele słabsza od nich była Czeszka Katerina Neummannova. Jej konto sportowych sukcesów, to sześć medali igrzysk, w tym złoto na 30 km techniką dowolną w Turynie (2006). Na liście zgłoszeń do niedzielnego biegu (limit 200 miejsc, wpisowe 25 euro) są Kowalczyk i Neummannova, a także znakomici przed laty Włosi Cottrer (cztery medale igrzysk i trzy MŚ) i Zorzi (trzy krążki IO i dwa MŚ). Oni byli w sztafecie, wraz z Giorgio di Centą i Fabio Mayem, która sięgnęła po srebro na igrzyskach w Salt Lake City 2002. Kibicom czas będzie umilać grupa Dolomiten Bier Band z pobliskiego Predazzo. Narciarze startują ze stadionu w Lago di Tesero. Oczywiście nie będzie brakować, poza gwiazdami narciarstwa, też amatorów-pasjonatów narciarstwa. Wszyscy poczują się jak zawodowcy. Kowalczyk ma dla nich radę: "Dobrze się najedzcie w sobotę i dobrze odpocznijcie. A w niedzielę nie nerwowo, bo nerwy w tej próbie nikomu nie pomogły. I nie patrzcie w górę". Z kolei Paulina Maciuszek, która w klasyfikacji generalnej Tour de Ski jest 22. dodała: "Na kolację sporo makaronu, a jutro batoniki i picie". Z Val di Fiemme - Radosław Gielo