Na Polanie Jakuszyckiej od kilku dni trwa walka z przygotowaniem tras biegowych, bo śniegu, jak nie było, tak nie ma. Z soboty na niedzielę doczekano się w końcu opadów, ale było to zalewie siedem centymetrów. Justyna Kowalczyk jest już jednak na miejscu i próbuje trenować. Nie jest to łatwe, bo w niektórych miejscach na trasie nadal zamiast śniegu jest trawa i zawodnicy idą pobiegać w wyższe partie gór. "Spodziewamy się, że z każdym dniem będzie przybywać zawodników i będzie się robiło coraz tłoczniej. Największy najazd pewnie nastąpi w czwartek, bo w piątek zaczną się oficjalne treningi. Śniegu jest niewiele, ale da się jeździć" - stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową Artur Szklarczyk rzecznik prasowy PŚ na Polanie Jakuszyckiej. Poza Kowalczyk największymi gwiazdami zmagań na Polanie Jakuszyckiej powinny być Charlotte Kalla ze Szwecji i Kikkan Randall ze Stanów Zjednoczonych oraz zwycięzca sprintu w Szklarskiej Porębie sprzed dwóch lat Kanadyjczyk Devon Kershaw. W sumie udział w zawodach zapowiedziały 23 reprezentacje. Nie będzie Norweżek, które w tym samym czasie mają krajowe mistrzostwa. Nie dojdzie zatem do pojedynku Kowalczyk z Marit Bjoergen. Mimo wszystko nadchodzące zawody będą dla podopiecznej trenera Aleksandra Wierietielnego wyjątkowe i nie tylko dlatego, że odbędą się w Polsce. W niedzielę narciarka z Kasiny Wielkiej będzie obchodziła 31. urodziny. Organizatorzy zapowiadają dla niej dwie niespodzianki. W czwartek wieczorem ma być też już gotowe specjalne miasteczko dla kibiców, dla których przygotowano sześć tysięcy biletów na trybuny tymczasowo zbudowanego stadionu. Zorganizowane grupy będą mogły dopingować, stojąc wzdłuż trasy. Eliminacje sobotnich sprintów techniką dowolną rozpoczną się o 12.15 (ćwierćfinały dwie godziny później). W niedzielę na trasę biegu ze startu wspólnego techniką klasyczną mężczyźni (na 15 km) ruszą o 9.45, a kobiety (10 km) o 12.45.