Pod koniec sierpnia, po prawie miesięcznym obozie w Nowej Zelandii, zawodniczka AZS AWF Katowice powróciła do kraju i już we wrześniu ćwiczyła w Zakopanem. Po trzech tygodniach ciężkich zajęć miała kilka dni odpoczynku, a od tego weekendu rozpocznie kolejny etap przygotowań do sezonu. Za niespełna dwa miesiące wystartuje w zawodach Pucharu Świata. - Jedzie z nami sparingpartner Justyny Maciej Kreczmer, fizjoterapeuta i serwismeni, którzy zabierają setkę par nart. Trudno ocenić, ile ich Kowalczyk będzie musiała przetestować. Może skończyć na kilkunastu, a być może trzeba będzie ze sto par - powiedział Wierietielny, który w lipcu, po 28 latach mieszkania w Wałbrzychu przeprowadził się do Poronina. Jak zaznaczył, trzytygodniowy pobyt w Ramsau będzie urozmaicony z przewagą biegania na trasach całorocznego ośrodka narciarskiego na lodowcu Dachstein na wysokości 2700 m. W planie są też nartorolki, biegi crossowe, a także jazda na rowerze. W połowie marca Kowalczyk miała artroskopowy zabieg w prawym kolanie. - Odpukać, jest dobrze, kolano się nie odzywa, nie protestuje wobec obciążeń - dodał szkoleniowiec. Kiedy jego podopieczna przebywała w Zakopanem, mówiono o niej w rosyjskim Kazaniu, gdzie obradował kongres Międzynarodowego Stowarzyszenia Sportu Akademickiego (FISU). Była także uroczysta gala połączona z wręczeniem nagród. W kategorii najwybitniejsza sportsmenka laureatką została Justyna Kowalczyk. Organizatorzy podkreślali, że Polka to jedna z najlepszych biegaczek narciarskich w historii i jedyna zawodniczka, która zdobyła "wielką koronę" - mistrzostwo olimpijskie i globu, Puchar Świata i triumf w Tour de Ski. Przypomniano, że w dorobku ma także sześć uniwersjadowych medali (cztery złote, brązowy i srebrny), a do dziś reprezentuje barwy akademickiego klubu.