0 Sylwia Jaśkowiec przeszła skomplikowaną operację barku po ciężkim, złożonym urazie w wyniku wypadku, którego doznała trenując. Zgodnie z przewidywaniami leczenie przebiegło pomyślnie, zawodniczka uzyskała zgodę lekarzy i od wznawia treningi w ośrodku narciarskim w Oberhofie - powiedział Mikos. Jak dodał, operujący Sylwię Jaśkowiec lekarz kadry narodowej Stanisław Szymanik jest zadowolony z efektów leczenia i przewiduje, że zawodniczka szybko wróci do formy sprzed wypadku. Biegaczka narciarska - która jest w drodze na zgrupowanie do Oberhofu (powinna tam dotrzeć we wtorek późnym wieczorem) - odczuwa jeszcze skutki wypadku. - Podczas zgrupowania powinnam uzyskać odpowiedź na pytanie co już mogę robić, a czego mi jeszcze brakuje. Właściwie to pobyt tam będzie takim następnym etapem rehabilitacji - powiedziała Jaśkowiec. Dodała, że dalej czuje bóle w okolicy łokcia i barku. W Niemczech będzie m.in. trenować w specjalnym tunelu i być może biegać na nartorolkach. - Ze zgrupowania wrócę 26 października i w Polsce spędzę następnych kilka dni. Po Wszyskich Świętych jadę z pozostałymi członkami kadry do Skandynawii, gdzie rozpoczną się już treningi na śniegu - dodał zawodniczka. Na razie nie potrafi odpowiedzieć na pytanie kiedy będzie mogła rozpocząć starty. Przypuszcza, że może to nastąpić na przełomie 2010 i 2011 r. Do wypadku z udziałem zawodniczki AZF AWF Katowice, uczestniczki igrzysk olimpijskich w Vancouver doszło 1 sierpnia 2010 r. w miejscowości Zasań pod Myślenicami (woj. małopolskie). Jak informowała prokuratura, Jaśkowiec zjeżdżając z góry na nartorolkach (podczas treningu) nie zdążyła wyhamować i wpadła na autobus, który prawidłowo wjeżdżał w drogę, którą jechała, i sygnalizował zamiar skrętu. W wyniku wypadku zawodniczka doznała złamań w obrębie stawów łokciowego oraz barkowego i trafiła do szpitala w Myślenicach. Dzień później została przetransportowana do krakowskiego szpitala św. Rafała gdzie przeprowadzono operację ręki i barku. Po tygodniu opuściła szpital zaś prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie, ponieważ w wypadku, poza zawodniczką, nikt nie ucierpiał.