- Moim zdaniem jej dzisiejszy bieg był "bez głowy". Justyna nie lubi i nie do końca potrafi biegać w tłumie. Gdy w sprincie zaraz po starcie nie wychodzi na prowadzenie, to się gubi i zaczyna popełniać kardynalne błędy. W tym wypadku było to skakanie z toru na tor, co niestety często kończy się właśnie potknięciem o czyjś lub swój własny kijek - ocenił Budny. Jednocześnie były szkoleniowiec uważa, że przy obecnej dyspozycji trzykrotnej medalistki ZIO w Vancouver (techniką klasyczną: złoto na 30 km i srebro w sprincie, brąz w biegu łączonym na 15 km) każdy następny start podczas rozgrywanych we Włoszech narciarskich mistrzostw świata może zakończyć się na podium. - I to na jego najwyższym stopniu. Kowalczyk to wspaniała i silna zawodniczka - dziś wprawdzie wybrała złą taktykę, ale przysłowiowe jutro na pewno przyniesie jej medale - podkreślił były trener złotego medalisty MŚ z Lahti w 1978 roku Józefa Łuszczka. Kolejna szansa na medal Kowalczyk w Val di Fiemme będzie w sobotę. Tego dnia rozegrany zostanie bieg łączony na 15 km.