- Sześć medali w sześciu konkurencjach jest całkiem możliwe i pomimo, że w poprzednich igrzyskach i mistrzostwach świata odradzałem jej start w sprincie drużynowym, to teraz popieram ten projekt - powiedział trener biegaczki Egil Kristiansen. Bjoergen oceniła, że jest w stanie wystartować w Soczi we wszystkich konkurencjach, ponieważ igrzyska trwają dłużej niż mistrzostwa świata i będzie więcej czasu na odpoczynek. Jej zdaniem jednak nie same starty będą bezpośrednią przyczyną zmęczenia, lecz ceremonie medalowe i dojazdy na nie. - Po trzech biegach uroczystości będą odbywać się tego samego dnia wieczorem na stadionie narciarskim lecz po innych trzech dopiero następnego dnia, na Medal Plaza nad morzem, w dużej odległości od gór. Zamiast odpoczynku będzie więc dużo jazdy samochodem - wyjaśniła norweska biegaczka. Dziennik "Aftenposten" nazwał plany Bjoergen "wielkim olimpijskim maratonem" i obliczył, że na sześć konkurencji biegaczka poświęci w sumie aż dziewięć dni. "Już pierwsza, bieg łączony, rozpocznie się rano i zakończy około godziny 14.50. Biorąc pod uwagę czas na wywiady, kontrolę antydopingową i ceremonię medalową o 20.15, "dzień pracy" Bjoergen, od wstania z łóżka, potrwa aż 16 godzin" - pisze gazeta. Kierownik norweskiej reprezentacji Vidar Loefhus uważa, że plan Bjoergen będzie trudnym wyzwaniem właśnie z logistycznego punktu widzenia, lecz wierzy w sprawność organizacyjną Rosjan. - Jeżeli chodzi o przejazdy to jestem pewien, że odbędą się szybko i bez problemów. Rosjanie wiedzą jak jeździć z eskortą i w kolumnach z ważnymi osobami - powiedział. Jednym z powodów życzliwego spojrzenia kierownictwa reprezentacji na plany startu Bjoergen w sprincie drużynowym jest słaby występ Norweżek w tej konkurencji podczas mistrzostw świata w lutym, w Val di Fiemme. "Pewne medalu" Ingvild Flugstad Oestberg i Maiken Caspersen Falla zajęły dopiero czwarte miejsce za Amerykankami, Szwedkami i Finkami. Norweskie media zwróciły wtedy uwagę na "kapitalny i pokazowy" występ Justyny Kowalczyk w sztafecie podkreślając, że w dyscyplinach drużynowych ważny jest "silny motor" i Norwegia straciła medal właśnie z powodu jego braku w postaci Bjoergen. Na ubiegłych zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver w 2010 roku Norweżka wystartowała w pięciu konkurencjach i zdobyła pięć medali, w tym trzy złote. - Teraz celuję o oczko wyżej. Start i medal we wszystkich konkurencjach jest szansą przejścia do historii, więc dlaczego nie mam tego spróbować - powiedziała Bjoergen.