"Bieg na 10 kilometrów technika klasyczną na dochodzenie miał być pokazem siły Therese Johaug, lecz okazał się jej porażką i swoją moc zademonstrowała Bjoergen" - skomentowały norweskie media. "Pomimo że TdS rozpocznie się naprawdę dopiero od czwartego etapu, moje szanse na zwycięstwo dramatycznie spadły, zwłaszcza, że następnym etapem będzie sprint, a ja nigdy w tej konkurencji nie byłam dobra" - powiedziała ubiegłoroczna zwyciężczyni zawodów Therese Johaug, jeszcze dzień wcześniej wskazywana przez Bjoergen jako główna faworytka. "Miałam kłopoty z nartami i trasa była dla mnie ciężka. Nie zmienia to jednak faktu, że Marit była dzisiaj poza zasięgiem" - powiedziała Johaug po biegu. Bjoergen z kolei była zdziwiona, że uzyskała tak dużą przewagę na mecie: "nie sądziłam, że ona tak znacznie wzrośnie, a raczej myślałam, że Johaug i Weng mnie dogonią, a inne rywalki poważnie zmniejszą swoje straty". Norweskie media piszą o "demonstracji siły", "pokazowym biegu" i szansie na "przełamanie wielkiej klątwy TDS", którego Bjoergen, posiadająca 29 medali olimpijskich i mistrzostw świata, jeszcze nigdy w swojej karierze nie wygrała. Dziennik "Verdens Gang" ocenił, że: "Bjoergen, która obliczyła, że przed ostatnim etapem, podbiegiem pod Alpe Cermis, powinna mieć minimum minutę przewagi nad Johaug, uzyskała ją już po drugim etapie i dzień po dniu pokazuje swoją równa od początku sezonu siłę". Dominację Marit podkreślają tytuły relacji - "Dagbladet": "Kolejna demonstracja mocy królowej nart, która utrzymuje super formę"; "Aftenposten": "Bjoergen, po zdecydowanym zwycięstwie w drugim etapie, stała się główną faworytką TDS". Dziennik internetowy "Nettavisen" ocenił z kolei, że bieg Bjoergen był pokazowy, podczas gdy jej najgroźniejsze rywalki zawiodły: "Therese Johaug i Justyna Kowalczyk pokazały w prologu TdS, że są silne i można się ich obawiać, lecz podczas drugiego etapu chyba nie miały już swojego dnia i ich straty do liderki zamiast zmaleć, jeszcze wzrosły". Zbigniew Kuczyński