"Wydaje mi się, że osoba Justyny Kowalczyk jest wzorem dla młodzieży. Jej historia jest poniekąd historią takiego Kopciuszka, który z Kasiny Wielkiej wydostał się i podbił cały świat, przynajmniej jego sportową część" - powiedział podczas prezentacji książki Sosnowski. W poniedziałek w Krakowie odbyła się uroczysta prezentacja biografii polskiej mistrzyni olimpijskiej z Vancouver "Bieg życia Justyny". Autorami 160-stronicowej publikacji są Sosnowski i Andrzej Stanowski. Dzięki autorom książki czytający ją fani Kowalczyk będą mogli jeszcze raz przeżyć jej wielkie dni chwały podczas igrzysk w Vancouver, Turynie czy mistrzostw świata w Libercu. Będą się mogli też dowiedzieć m.in. dlaczego biegaczka nie nosi nazwiska Warzecha - tak nazywał się ojciec Kowalczyk, ale po ślubie przyjął nazwisko żony - czy też tego, że wkrótce po urodzeniu mała Justyna długo walczyła o życie. "Pierwszy wyścig swojego życia Justyna wygrała tuż po swoich narodzinach. Kiedy się urodziła była bardzo chora, odwodniona i zamiast leżeć cztery dni w szpitalu, to przebywała tam dwa tygodnie, a mimo to nie wyzdrowiała. Jednak lekarze ją wypisali ze szpitala. Mama Justyny opowiadała mi, że wtedy była załamana, tym bardziej, że wcześniej urodziła trójkę dzieci i wiedziała jak zdrowe dziecko powinno wyglądać" - opowiadał Sosnowski, który przedstawił w książce także życie rodzinne Justyny. Karierę sportową biegaczki narciarskiej opisał Andrzej Stanowski, który przyznał, że Kowalczyk nie autoryzowała książki, nawet jej jeszcze nie widziała. Jednak to ona wybierała fotografie z archiwum rodzinnego, które znalazły się w publikacji. Poza tym, to co się znalazło w rozdziałach poświęconym sprawom prywatnym, rodzinnym biegaczki, było konsultowane z jej rodzicami. Biografia jest bogato ilustrowana. Można m.in. zobaczyć Kowalczyk podczas szkolnej wycieczki nad morze, chrzcin bratanka czy na podium igrzysk w Vancouver.