Kolejny sezon zimowy zbliża się wielkimi krokami. Już teraz wiadomo jednak, że nie wszystko będzie wyglądać tak, jak do tej pory. Winnym jest oczywiście koronawirus, zaś na pierwszym miejscu bezpieczeństwo sportowców, kibiców oraz całego personelu. Zmiany dotkną też legendarny cykl Tour de Ski, który planowo ma rozpocząć się 1 stycznia. Chodzi o trzy ostatnie etapy w Val di Fiemme. Te w przyszłym roku mają odbyć się bez udziału publiczności. To oznacza, że narciarze będą zdani na siebie samych podczas morderczego podbiegu pod Alpe Cermis. Doping kibiców będzie zakazany z uwagi na bezpieczeństwo. "Łatwiej było się poddać, ale chcemy pokazać wszystkim, że życie toczy się dalej, że świat wciąż istnieje poprzez obrazy, które będą nadawane wszędzie i widoczne dla blisko 200 milionów fanów" - powiedział prezydent komitetu organizacyjnego Bruno Felicetti, którego słowa cytuje portal ski-nordique. Zdaniem organizatorów, przeprowadzone zostały rozmowy między innymi z rządem, aby obrany kierunek był możliwie jak najbardziej bezpieczny dla całych drużyn. Finisz zmagań, którego dotyczy decyzja, to etapy od 8 do 10 stycznia przyszłego roku. AB