Aleksander Bolszunow ma za sobą bardzo dobry sezon. Z zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie rosyjski biegacz narciarski wrócił z aż pięcioma medalami, w tym trzema złotymi. Ostatnie starty w Pucharze Świata odbędą się jednak bez niego oraz innych sportowców z Rosji i Białorusi. Wszystko przez wojnę w Ukrainie, za którą odpowiedzialne są władze tych państw. W środę rozpoczęła się droga powrotna do domu rosyjskich biegaczy narciarskich, którzy mieli wystąpić w pucharowych zawodach w Norwegii. Sportowcy wyraźnie czuli się tam niechciani. Bolszunow bez zrozumienia dla nastawienia Norwegów "Liczyliśmy, że wszystko zostanie rozwiązane i będziemy mogli rywalizować. Zwłaszcza, że konkurowanie i sport to cały świat. Przyjechaliśmy do Norwegii i chcieliśmy walczyć w Pucharze Świata. Norweska federacja i norwescy sportowcy, jak rozumiem, są przeciwko naszemu udziałowi. Dla mnie to niezrozumiała sytuacja. Po Lahti nie spotkaliśmy się z nimi, a w Lahti nie było z nimi specjalnego kontaktu. Jak widać upierają się przy swoim i za wszystko obwiniają nas" - powiedział Bolszunow, cytowany przez "Championat". Biegacz dodał, że jako drużyna są zadowoleni z tego, co było w tym sezonie. Teraz celem pozostaną krajowe zawody. Czytaj też: Ukraińskie flagi na ciężarówce rosyjskich biegaczy narciarskich