Dmytro Pidruczny rozpoczął swoją wypowiedź od omówienia początkowych reakcji całego środowiska związanego z biathlonem na pierwsze dni wojny, która wybuchła na Ukrainie po ataku Rosji. Jak przyznał, pisało do niego wielu sportowców, którzy oferowali mu swoją pomoc i wsparcie. Niektórzy pod koniec sezonu występowali także z ukraińskimi flagami i barwami, co "doprowadzało go do łez". Wojna na Ukrainie. Dmytro Pidruczny zaskoczony postawą Rosjanina Później został przez portal Sport.ua zapytany o postawę pewnego Rosjanina, który przyznał mu Pidrucznemu otwarcie, że wstydzi się tego, co robi jego kraj. - Nie podam jego nazwiska, bo nie jest to względem niego poprawne. Ale nie spodziewałem się tego po tym człowieku. A po moim oświadczeniu na temat Fourcade'a kilku młodych rosyjskich biathlonistów również napisało do mnie ze szczerymi słowami i wsparciem - przyznał Pidruczny. - Nigdy nie spotkałem ich z nimi i nigdy ich nie widziałem. Bez ogródek powiedzieli, że nie żałują zawieszenia w zawodach, a rosyjscy sportowcy na to zasługują - dodał.