"Ostatnie starty pokazały, że sztafeta ma - moim zdaniem - szansę na wejście do czołowej ósemki. Wszystko powyżej będzie wielkim szczęściem. Dziewczyny indywidualnie są w stanie sprawić niespodziankę, tyle, że wyniki w tym sezonie na razie nie dają podstaw do oczekiwań, by nagle powalczyły o medale" - podkreślił prezes. W składzie igrzyska znaleźli się Monika Hojnisz-Staręga (AZS AWF Katowice), Anna Mąka (BKS WP Kościelisko), Kinga Zbylut (BKS WP Kościelisko), Kamila Żuk (AZS AWF Katowice) oraz Grzegorz Guzik (BLKS Żywiec). Po rozegraniu 15 z 22 zawodów Pucharu Świata Polacy zajmują odległe miejsca. Najwyżej sklasyfikowana wśród kobiet Hojnisz-Staręga jest 43, a Guzik - 80. "Indywidualne miejsca dziewczyn w ósemkach byłyby naprawdę dobrym wynikiem na tę chwilę. Pozostaje kwestia formy w dniu startu olimpijskiego, zobaczymy, jak będzie. Może się okazać, że za dwa tygodnie ta dyspozycja będzie lepsza. Jestem realistą w ocenach szans. Możemy marzyć o medalach, ale na razie brak ku temu podstaw, chociaż w sporcie nie takie rzeczy widziano" - stwierdził Waśkiewicz. Polki na igrzyska zakwalifikowały się dzięki 13. miejscu w rankingu olimpijskim, obejmującym ubiegłą zimę i dotychczasowe starty w sezonie 2021/22. Wśród mężczyzn Polska sklasyfikowana została poza czołową "20", dlatego w Pekinie zabraknie męskiej drużyny. Guzik na swoje trzecie igrzyska pojedzie dzięki wywalczeniu jednej z 10 tzw. dzikich kart przeznaczonych dla najlepszych zawodników z reprezentacji spoza TOP 20 rankingu. "Grzegorz wywalczył sobie startami sobie prawo udziału w igrzyskach. W jego przypadku wejścia do 30-tki będą dobrym wynikiem" - ocenił szef polskiej federacji. Przyznał, że igrzyska są z jednej strony zwieńczeniem pracy, z drugiej - momentem planowania na kolejne cztery lata. Zarząd PZBiath. zadecydował w styczniu, że po igrzyskach Rafał Lepel przejmie kadrę męską, a Adam Kołodziejczyk - który w marcu 2021 został trenerem obu kadr - skupi się na pracy z ekipą kobiecą. "Na razie ten układ będzie obowiązywał do końca sezonu. Przede wszystkim chodziło o to, by Lepel wprowadzi większą motywację w ostatnich startach sezonu. Obawiamy się jakiegoś rozluźnienia, nie możemy dopuścić do tego, żeby skończyć z dwoma miejscami w PŚ, bo to byłaby katastrofa w kolejnym sezonie" - podsumował. Biathloniści są zaszczepieni, w poniedziałek zostali odizolowani w jednym z katowickich hoteli. "Bardzo ich pilnujemy. Wprowadziliśmy zasadę, że jeśli ktoś z rodziny chce ich odwiedzić, musi wykonać test, żeby nie doszło do jakiegoś przypadkowego zakażenia. We wtorek kadra uda się do stoicy, a dzień później ma w planie lot do Pekinu" - zakończył Waśkiewicz. Piotr Girczys