Waśkiewicz ze smutkiem śledził wyniki Sikory (obecnie 70. miejsce w PŚ), najbardziej utytułowanego w historii polskiego biathlonistę, jednak wierzy, że zawodnik jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. - Ten sezon to dla Tomka wielka porażka, kompletnie mu nie wyszedł. Ale widzę, że narasta w nim chęć pokazania, że nie można go już teraz skreślać. Medalista olimpijski nie chce kończyć kariery w ten sposób i zapewne będzie ciężko pracować, by wrócić na szczyt - powiedział szef PZBiat. - Za to starty dziewczyn były w miarę przyzwoite. Zaprezentowały stabilną formę, ale powinny częściej "łapać się" w dziesiątce. Zdobywały co prawda punkty, ale poziom się nie podnosił. W przyszłym sezonie wymagania będą większe - dodał. Waśkiewicz nie chciał zdradzić, czy przewidywane są zmiany personalne w sztabie szkoleniowym reprezentacji. Trenerów ze związkiem łączą umowy o pracę. Będę obowiązywać tylko do końca kwietnia, gdyż już zostały wypowiedziane. Postanowienia dotyczące ewentualnego ich przedłużenia zapadną pod koniec marca. - W dniach 25-26 marca w Jakuszycach, podczas mistrzostw Polski, odbędzie się wyjazdowe posiedzenie zarządu związku i wtedy, po dyskusji, po wysłuchaniu zainteresowanych i analizie ich dokonań, podejmiemy stosowne decyzje. Do tego czasu nie chciałbym wypowiadać się na ten temat - wyjaśnił prezes. Podczas najbliższego weekendu w zamykających zmagania PŚ zawodach w Chanty-Mansijsku na Syberii wystąpi tylko troje "Biało-czerwonych": Tomasz Sikora, Weronika Nowakowska-Ziemniak i Krystyna Pałka. W piątek zarówno kobiety, jak i panowie wystartują w sprintach. Na sobotę zaplanowano biegi na dochodzenie, natomiast wielkim finałem sezonu PŚ będą rywalizacja ze startu wspólnego.