W poprzednim sezonie Sikora borykał się z problemami zdrowotnymi. - Teraz wszystko jest w porządku. Poza tygodniowym przeziębieniem nic mi nie dolegało. Mam nadzieję, że te problemy to już przeszłość - dodał zdobywca srebrnego medalu w biegu ze startu wspólnego igrzysk w Turynie. W Włoszech wraz z kolegami ćwiczył pod okiem trenera Nikołaja Panitkina. - Pogoda była super. Trenowaliśmy na śniegu na wysokości 3 tysięcy metrów. Głównie chodziło o to, by się "wybiegać" - wyjaśnił. Ostatni etap przygotowań do sezonu rozpocznie się 7 listopada. - Jedziemy do Szwecji i tam zostaniemy do pierwszych zawodów Pucharu Świata (30 listopada - 4 grudnia, Oestersund). Do Bożego Narodzenia będę poza domem, ale nie mogę się już doczekać rywalizacji. Okres przygotowawczy jest trudny i... nudny. Chyba nikt go nie lubi - ocenił Sikora, który ma w dorobku także tytuł mistrza (1995 r.) i wicemistrza świata (2004) w biegu na 20 km. Przyznał, że "imprezą sezonu" będą mistrzostwa świata w niemieckim Ruhpolding (1-11 marca 2012), ale zaznaczył, że będzie chciał wypaść jak najlepiej w każdych zawodach PŚ. Zawodnik katowickiego AZS AWF rozpocznie sezon z 20 parami nart. - Są biathloniści używający nawet stu par. Ja mam 20, a potem, w miarę startów ta liczba się zmniejszy, bowiem będę wybierał te najbardziej mi pasujące - wyjaśnił. Oceniając swoją formę Sikora uważa, że na półtora miesiąca przed inauguracją rywalizacji w PŚ jest przygotowany dobrze. - Patrzę w przyszłość z optymizmem - zakończył.