Przerażający w skutkach wypadek na rowerze zaliczyła norweska biathlonistka. Karolina Knotten wybrała się na przejażdżkę w Lillehammer ze swoją koleżanką. Norweżka nagle upadła, wpadając do pobliskiego rowu. Sama nie pamięta jednak, jak doszło do wypadku. W rozmowie z NRK sportsmenka przyznała, że belgijska koleżanka Lotte Lie rozmawiała z nią chwilę potem, ale poturbowana biathlonistka nic z tego nie pamięta. Czytaj też: Rosyjscy sportowcy wyśmiali prezydenta USA tuż przed spotkaniem z Putinem Kask uratował norweską biathlonistkę Knotten opublikowała w sieci swoją poturbowaną twarz i przyznała, że aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nie miała na głowie kasku. 27-latka na Instagramie zamieściła zdjęcie zniszczonych okularów i kasku. "Zawsze noś kask!" - napisała. Zawodniczka zadebiutowała w Pucharze Świata w 2018 roku. Rok później zdobyła swoje pierwsze pucharowe punkty. W minionym sezonie drugi raz w karierze wdrapała się na podium Pucharu Świata. Swój największy sukces Knotten zanotowała na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie, zajmując czwarte miejsce w sztafecie. Wszystko wskazuje na to, że wypadek tylko wyglądał groźnie i biathlonistka szybko będzie mogła wrócić do pełnej aktywności.