W czeskim Novym Měście na Moravě odbywają się właśnie 54. Mistrzostwa Świata w Biathlonie. Jeśli chodzi o rywalizację panów, do tej pory najlepiej zaprezentowali się reprezentanci Norwegii. Zarówno w sprincie, jak i w biegu pościgowym zawodnicy z jednego ze skandynawskich krajów zajęli czołowe miejsca. W sobotniej rywalizacji najlepszy okazał się Sturla Holm Laegreid, drugie miejsce zajął Johannes Thingnes Boe, a na trzecim miejscu uplasował się Vetle Sjaastad Christiansen. Kolejnego dnia pierwsza dwójka zamieniła się miejscami, a ostatni z panów po raz kolejny stanął na najniższym stopniu podium. Wówczas jednak wydarzyło się coś, czego raczej nikt się nie spodziewał. Vetle Sjaastad Christiansen bowiem nie wytrzymał i... zalał się łzami. Warto jednak podkreślić, że wcale nie były to łzy szczęścia. Mistrz olimpijski wpakował się w tarapaty. Ukarano całą reprezentację Vetle Sjaastad Christiansen w żałobie. Norweg nie potrafił powstrzymać łez po niedzielnych zawodach Vetle Sjaastad Christiansen zaraz po tym, jak zszedł z podium, udzielił krótkiego wywiadu dziennikarzom "NRK" i ze łzami w oczach wyjawił powód swojego płaczu. Jak się okazało, zaledwie dwa dni wcześniej otrzymał on informację o śmierci dziadka. Dziadek biathlonisty, Anton B. Christiansen miał 97 lat. Warto w tym momencie przypomnieć, że podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata 31-latek również przeżywał żałobę. Wówczas zmarła jego babcia. Johannes Thingnes Boe w rozmowie z ojczystymi mediami przyznał, że jest pod wrażeniem tego, jak jego kolega z reprezentacji był w stanie kontynuować występy na mistrzostwach świata po tym, jak dowiedział się o śmierci bliskiego członka rodziny. "Starał się dać z siebie wszystko. Podejrzewam, że w takich chwilach człowiek może spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy i zdać sobie sprawę z tego, że mistrzostwa świata wcale nie są takie ważne. Domyślam się, że dziadkowie Vetle siedzą teraz w niebie, cieszą się z biathlonowych konkursów i popijają kawę, kibicując wnukowi" - przekazał. Panowie mają przed sobą jeszcze cztery starty. Na 14 lutego zaplanowany jest bieg indywidualny mężczyzn, dzień później biathloniści rywalizować będą w pojedynczej sztafecie mieszanej. 17 lutego odbędzie się sztafeta mężczyzn, a kolejnego dnia bieg masowy mężczyzn. Impreza z Czechach zakończy się tego samego dnia, a więc 18 lutego. Noriaki Kasai najpierw przeskoczył skocznię, a później zaskoczył. Gorzkie wyznanie Japończyka