Nowakowska-Ziemniak została w sobotę wicemistrzynią świata w sprincie na 7,5 km, a dzień później wywalczyła brązowy medal w biegu na dochodzenie na 10 km. Sikora, który wygrał bieg indywidualny w Anterselvie w 1995 roku, wspominał swoje odczucia związane z wywalczeniem tytułu. - Pamiętam, że wtedy odsunąłem się od mediów, chciałem odpocząć. Mam nadzieję, że Weronika nie popełni tego samego błędu. W tym roku jest jej pięć minut i powinna je jak najlepiej wykorzystać. Jej sukcesy, podobnie jak te sprzed dwóch lat (Krystyna Guzik zdobyła srebrny, a Monika Hojnisz brązowy medal MŚ w Novym Mescie na Morawach - PAP), powinny dobrze wpłynąć na rozwój dyscypliny. Dużym plusem jest także to, że Weronika jest bardzo medialną osobą - ocenił Sikora, który obecnie zajmuje się szkoleniem młodzieży. Wicemistrz olimpijski z Turynu z 2006 roku spotkał się z dziennikarzami w bufecie hotelu, w którym zakwaterowana jest polska kadra. W tym samym czasie kilka stolików dalej na obiedzie spotkała się jej część, w tym prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk. Rozmowy były prowadzone na luzie, a co pewien czas przerywały je wybuchy śmiechu. Sikora zapewnił, że podobny nastrój panuje wśród zawodniczek. - Atmosfera jest bardzo fajna, te sukcesy naprawdę "nakręciły" dziewczyny. Wszystkie bardzo pozytywnie podeszły do sukcesu Weroniki, zresztą dwie z nich - Monika Hojnisz i Krystyna Guzik - miały już medale MŚ, z kolei Magdalena Gwizdoń była na podium Pucharu Świata. Aż miło było popatrzeć, jak się cieszyły razem z tegoroczną medalistką. Naprawdę, radość było widać u wszystkich" - poinformował. Najbardziej utytułowany polski biathlonista przyznał też, że nikt nie spodziewał się tak dobrego wyniku Polek w sprincie. Wówczas, oprócz srebrnego medalu, "Biało-czerwonym" udało się zająć również piąte (Guzik) i siódme (Gwizdoń) miejsce. - Gdybym powiedział, że takie wyniki nie są zaskakujące, to bym skłamał. Dla nas to był szok, że w pierwszej siódemce znalazły się trzy dziewczyny. Na trasie sztab stracił chyba tyle samo zdrowia, ile same zawodniczki... Z drugiej strony wszyscy znamy potencjał Weroniki. Kilka razy w tym sezonie mogła stanąć na podium, ale zawsze brakowało tego jednego strzału. Tym razem w sprincie nie popełniła żadnego błędu. Warunki pogodowe były trudne, ale takie właśnie przemawiają na jej korzyść - ocenił Sikora. Polki wystartują w środę w biegu indywidualnym na 15 km, natomiast w piątek pobiegną w sztafecie 4x6 km. - Już od kilku lat liczymy na to, że ta sztafeta się nam uda, ale za każdym razem którejś z dziewczyn coś nie wychodziło i wyniki były poniżej oczekiwań. Teraz, po udanym początku mistrzostw, zawodniczki są zupełnie inaczej nastawione do startów. Ten sezon był dla nich ciężki, ale sobotni sprint dał im nową energię, nowe siły, optymizm. Niestety, sztafeta rządzi się swoimi prawami, a poza tym jest osiem czy dziesięć drużyn, które mają taką samą szansę, by stanąć na podium. Dla nas każde miejsce poza szóstką będzie niedosytem - przyznał Sikora. Początek biegu na dochodzenie o godzinie 17.15. Wezmą w nim udział: Guzik (17. numer startowy), Nowakowska-Ziemniak (53.) Hojnisz (78.) oraz Gwizdoń (92.). Ostatnia, z numerem 105., wystartuje jedna z kandydatek do podium Norweżka Tiril Eckhoff. Transmisje w Eurosporcie i na sportowych antenach Polsatu. Z Kontiolahti Maciej Machnicki