- Na pewno nie pojadę tam na wycieczkę. Sam start może być wyróżnieniem dla kogoś, kto debiutuje na igrzyskach, ale nie dla mnie - mówi Sikora. - Chcę tam walczyć o czołowe lokaty i z tą myślą będę ciężko harował. Mam jednak już swoje lata, w grudniu skończę 35. - dodaje. Sikorę martwi nieco fakt, że sport, któremu poświęcił życie jest w Polsce mało popularny. - Niestety telewizja publiczna skupia się tylko na kilku wybranych dyscyplinach, a wiadomo, że dzięki transmisjom w TVP moglibyśmy pozyskać więcej sponsorów - przekonuje. Srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Turynu dostrzega jednak pozytyw pozostawania w cieniu znajdujących się na medialnym topie sportowców. - Nie chciałbym być tak popularny jak Adam Małysz. On przecież nie może nawet spokojnie potrenować - zwraca uwagę. Więcej w "Przeglądzie Sportowym"