" Na razie nie odczuwam presji. Mam wrażenie, jakby to był kolejny start w zawodach o Puchar Świata. Choć świetnie zdaję sobie sprawę z faktu, że gdy jest się wysoko w klasyfikacji, presja jest zawsze większa. Podobnie jak i oczekiwania" - powiedział Polak, cytowany przez "Przegląd Sportowy". A oczekiwania wśród kibiców na pewno są duże. Przecież Sikora bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie Pucharu Świata, w klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce i choćby z tego powodu jest jednym z faworytów koreańskiej imprezy. "Na pewno nie murowanym, bo kandydatów do medali jest bardzo wielu, zaczynając od Rosjan i Norwegów. Wiem, że jestem zaliczany do tego grona, ale w biathlonie rożnie bywa. Zazwyczaj każda ekipa przygotowuje się specjalnie na mistrzostwa i rywalizacja może się różnić od dotychczasowej. Ci zawodnicy, którzy świetnie biegali, na pewno nadal będą mocni. Dlatego sądzę, że będzie więcej groźnych rywali niż w Pucharze Świata" - stwierdził 35-letni zawodnik. W tym sezonie Sikora bardzo dobrze biega, ale ma problemy ze strzelaniem. Jak będzie w Pyeongchang? "To jest tak, jak u innych biathlonistów. Raz ręka nie zadrży, a przy kolejnej wizycie na strzelnicy popełnia się seryjnie błędy. W naszej dyscyplinie zazwyczaj bywa, że jeden celny strzał więcej może dać zwycięstwo" - powiedział Polak. Mimo wszystko Sikora zachowuje spokój. "Na razie nie jestem zdenerwowany. Sądzę, że przed startem będą jakieś emocje, ale mnie one zazwyczaj pomagają i im większe, tym dla mnie lepiej. Jestem optymistą!" - zakończył. Początek sprintu mężczyzn o 11.15 czasu polskiego. Wcześniej, bo o 8.45 na trasę ruszą panię. Relacje przeprowadzi Eurosport i TVP Sport.