Polki pobiegną w kolejności: Krystyna Pałka (AZS AWF Katowice), Magdalena Gwizdoń (BLKS Żywiec), Weronika Nowakowska-Ziemniak (AZS AWF Katowice), Monika Hojnisz (UKS Lider Katowice). Zawodniczki wierzą, że stać je na sukces, choć niechętnie okazują optymizm. - Z reguły, jeśli pada hasło "sztafeta", patrzymy po sobie i uśmiechamy się, bo wiemy jak może być. Czasami nam się po prostu nie udaje, być może jesteśmy aż przemotywowane. Jeśli podejdziemy do startu spokojnie i każda z nas wystąpi na swoim najlepszym poziomie, to naprawdę możemy dużo osiągnąć - podkreśliła Nowakowska-Ziemniak, dziewiąta, najlepsza z Polek, w piątkowym sprincie na 7,5 km. Pałka natomiast dodała: "Szanse na podium mamy bardzo duże, bo nasz zespół jest mocny. Sądzę, że wszystko będzie zależeć od strzelania". Trener Adam Kołodziejczyk zauważył jednak, że należy docenić też klasę rywalek. - Mamy jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zespołów, ale sztafet, które mogą walczyć o podium, jest dużo. Musimy liczyć nie tylko na nasze umiejętności, ale też na trochę szczęścia - ocenił. Jedyną z kadry "Biało-czerwonych" zawodniczką, która w Hochfilzen już nie wystartuje, jest Patrycja Hojnisz. Starsza siostra 22-letniej Moniki nie zakwalifikowała się do niedzielnego biegu na dochodzenie na 10 km. W piątek wystartowała w PŚ po raz pierwszy w karierze. - Nie był to najlepszy debiut, ale cieszę się, że mogłam w tych zawodach uczestniczyć. Nie jestem przyzwyczajona do tylu kibiców i tylu kamer, ale podczas biegu nie zwracałam na to uwagi. Jeśli dostanę kiedyś szansę na kolejny występ w PŚ, na pewno ją wykorzystam - powiedziała Patrycja Hojnisz. Jak dodała, zostanie z drużyną do końca zawodów. - Oczywiście, że będę na stadionie, żeby dopingować koleżanki. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę - zapewniła. O godzinie 14.30 do rywalizacji 4x7,5 km wystartują mężczyźni. Awizowany jest start Polaków.