W Anterselvie o medale MŚ walczono w ubiegłym roku, niedługo przed tym, jak świat sportu został sparaliżowany przez pandemię COVID-19. Z powrotu do Południowego Tyrolu cieszy się Monika Hojnisz-Staręga, która zajęła w lutym 2020 szóste miejsce w biegu indywidualnym na 15 km oraz czwarte w biegu ze startu wspólnego na 12,5 km. "Ostatni Puchar przed mistrzostwami Świata i kolejna szansa, aby sprawdzić swoje siły. (...) Chwilę temu ocierałam się tu o medale, a już lada moment kolejna, najważniejsza impreza sezonu. Same dobre wspomnienia mam z tego miejsca, a jeszcze więcej doświadczeń i przeżytych emocji" - napisała Hojnisz-Staręga na Facebooku. Na rundę we Włoszech zaplanowano właśnie te dwie konkurencje indywidualne, ale aby wystartować w tej drugiej, w sobotę, 29-letnia chorzowianka musi zająć wysoką pozycję w czwartek. Nie może bowiem liczyć na awans dzięki lokacie w klasyfikacji generalnej, bo jest w niej dopiero 38., a z tego tytułu kwalifikuje się tylko 25 zawodniczek. Pozostałe pięć wyłonią wyniki biegu na 15 km. Hojnisz-Staręga może jednak być nieco bardziej wypoczęta od rywalek. Decyzją trenera Michaela Greisa pauzowała bowiem w poprzedniej rundzie w Oberhofie, aby skupić się na treningach w Obertilliach. W swoim ostatnim przed tą przerwą występie w PŚ zajęła szóste miejsce w biegu na dochodzenie na 10 km - najlepsze w tym sezonie. "Kiedy czujesz, że jesteś w stanie rywalizować z najlepszymi, ogarnia Cię pewnego rodzaju spokój i ulga. Rośnie wiara w wykonaną prace, a przede wszystkim wzrasta wiara w samego siebie" - skomentowała wówczas. Oprócz najlepszej obecnie polskiej biathlonistki w czwartek na starcie staną Karolina Pitoń, Anna Mąka oraz Joanna Jakieła. Kamila Żuk i Kinga Zbylut, które zdobyły już w tym sezonie punkty do klasyfikacji generalnej PŚ, trenują w Obertilliach, ale mają dołączyć do kadry przed niedzielną sztafetą 4x6 km. W rywalizacji mężczyzn biało-czerwonych reprezentować będą: Grzegorz Guzik, Andrzej Nędza-Kubiniec, Wojciech Skorusa i Tomasz Jakieła. Na półmetku sezonu tempo dyktują reprezentanci Norwegii. W klasyfikacji generalnej kobiet biathlonistki z tego kraju - Marte Olsbu Roeiseland i Tiril Eckhoff - zajmują dwa pierwsze miejsca, natomiast w zmaganiach mężczyzn na czele jest aż czterech Norwegów: broniący Kryształowej Kuli Johannes Thingnes Boe, Sturla Holm Laegreid, starszy brat lidera Tarjei Boe oraz Johannes Dale. To właśnie Skandynawowie będą faworytami mistrzostw świata w Pokljuce. Przed najważniejszą imprezą sezonu zaplanowane są jeszcze mistrzostwa Europy w Dusznikach-Zdroju 27-31 stycznia. Ma się w nich zaprezentować polska czołówka, ale najlepsi na świecie tradycyjnie odpuszczą tę imprezę, aby skupić się na przygotowaniach do mistrzostw w Słowenii.