Boe jest w tym sezonie niemal nie do pokonania. Wygrał dziewięć z 12 dotychczasowych zawodów indywidualnych, w pozostałych zajął drugie, siódme i dziewiąte miejsce. W piątek w Ruhpolding przyczynił się też do zwycięstwa norweskiej sztafety 4x7,5 km. Tym razem o wygraną nie było łatwo. Po ostatnim strzelaniu zajmował szóste miejsce i miał osiem sekund straty do prowadzącego wówczas rodaka Vetle Sjaastada Christiansena (ostatecznie piąta lokata). Przed sobą miał m.in. broniącego Kryształowej Kuli Francuza Martina Fourcade'a. Kilometr przed metą Boe już prowadził, ale na trasie zrobiło się bardzo ciasno. W pewnym momencie szóstka zawodników biegła w zwartym dwuszeregu i istniało ryzyko upadku. Z czasem Norweg zwiększył tempo biegu i do mety zdołał utrzymać je jedynie Julian Eberhard. Po ambitnej walce na finiszu Austriak stracił do zwycięzcy 0,6 s. Trzeci zawody ukończył Francuz Quentin Fillon Maillet, który był już o 2,8 s za Boe. Fourcade, który osłabł chwilę wcześniej, musiał zadowolić się czwartą lokatą - 8,6 s straty. Czterech zawodników z czołówki miało po jednym niecelnym strzale, a tylko Eberhard spudłował dwukrotnie. Polacy nie zakwalifikowali się do niedzielnego biegu, w którym udział wzięło 30 najlepszych zawodników. O godzinie 14.40 rozpocznie się rywalizacja kobiet na dystansie 12,5 km z udziałem dziewiątej w klasyfikacji generalnej Moniki Hojnisz.