Pierwotnie Boe otrzymał za występ z 16 lutego w ośrodku koło Salt Lake City 43 punkty rankingowe i siedem tysięcy euro premii. Jak zaznaczono w komunikacie na stronie IBU, wspólna decyzja federacji i Norwega została podjęta w duchu fair play. Zawodnik poinformował IBU po zmaganiach, że podczas ostatniej wizyty na strzelnicy użył tylko czterech z pięciu naboi. Potwierdziły to później telewizyjne powtórki. Boe zauważył to już po przekroczeniu mety, gdy zobaczył, że w magazynku został mu jeden nabój. Zgłosił to, ale w wyniku nieporozumienia komunikacyjnego w grupie sędziów, sprawa nie została zgłoszona do jury zawodów na czas i pozostawiono go na czwartym miejscu w podanych oficjalnie wynikach. "W tej sytuacji nie było możliwe poprawienie oficjalnych rezultatów. Wierzymy, że wobec chęci Johannesa, by działać w najlepszym interesie sportu, znaleźliśmy najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji - brak dyskwalifikacji, ale odebranie punktów i nagrody finansowej" - podkreślił dyrektor sportowy IBU Felix Bitterling. Boe zaznaczył, iż ma nadzieję, że światowa federacja zrobi wszystko, by w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji. "Nigdy nie jest łatwo rezygnować z punktów w PŚ, ale mam nadzieję, że inni sportowcy znajdą w sobie motywację i siłę, by być tak uczciwym jak ja w duchu fair play i wziąć odpowiedzialność za swoje błędy" - zastrzegł.