Sprawa Jekateriny Bekh była głośna już w poprzednim roku. Biathlonistka była jedną z tych zawodniczek, które tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, mimo że reprezentowały ten kraj, postanowiła wrócić do Rosji, nie zamierzając narażać się na niebezpieczeństwo dla przybranej ojczyzny. Szansa na karierę wiodła przez Ukrainę Bekh była w Rosji w szerokim składzie reprezentacji juniorów, ale konkurencja była dla niej zbyt silna i młoda zawodniczka postanowiła spróbować szansy gdzie indziej. Przeniosła się do kadry Ukrainy i przez ostatnie lata to właśnie tam osiągała sukcesy. Rosjanie nie protestowali, bo nie wierzyli w jej talent. W Ukrainie natomiast dostała szansę zaprezentowania się na międzynarodowej arenie i w pełni ją wykorzystała. Na mistrzostwach świata juniorów w słowackim Osrblie zdobyła złoty medal w sprincie na 7,5 km, wyprzedzając naszą Kamilę Żuk, a potem triumfowała również w biegu na dochodzenie. W 2020 roku Bekh została włączona do kadry seniorek, ale tam już nie prezentowała się tak dobrze i startowała głównie w Pucharze IBU. Cały czas jednak pozostawała w okręgu zainteresowań pierwszej reprezentacji. Potajemna ucieczka z kraju Wszystko zmieniło się jednak 24 lutego 2022 roku, kiedy to rosyjskie wojska napadły na Ukrainę. Jako Rosjanka nie poczuwała się do narażania na niebezpieczeństwo w swojej przybranej ojczyźnie i postanowiła wrócić do Rosji. Czytaj także: Łukaszenko nagrodził proreżimowych Ukraińców Została potajemnie wywieziona z kraju, a w całej akcji brali udział działacze biathlonowej federacji z Rosji. Natychmiast rozpoczęli również starania, by mogła odzyskać obywatelstwo i wrócić do rosyjskiej kadry. Została rzecz jasna wykluczona z ukraińskiej kadry, ale Rosjanie załatwili jej finansowanie i możliwość treningów w klubie z Moskwy. Cały czas musiała starać się jednak o odzyskanie obywatelstwa, które oddała kilka lat wcześniej. Teraz, jak poinformował serwis "Ria Novosti", ponownie jest w pełni Rosjanką i zamierza reprezentować swój nowy-stary kraj. Pytanie tylko, gdzie, skoro w biathlonie nadal obowiązuje ich zakaz startów.