Żuk doznała kontuzji na początku sierpnia w trakcie treningu we Włoszech. O nieszczęśliwym zdarzeniu poinformował w oficjalnym komunikacie Polski Związek Biathlonu, który wyjaśnił zarazem, że zawodniczka trenowała akurat na nartorolkach w Passo di Lavaze. Upadek okazał się nieszczęśliwy w skutkach, gdyż już włoscy medycy stwierdzili kontuzję, która wykluczyła Żuk z dalszych treningów. Polski mistrz apelował: zapiszcie sobie gdzieś. Zaraz potem przyszedł sukces Niespełna 26-letnia biathlonistka wróciła do Polski i przeszła operację w Szpitalu Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego w Krakowie. W czwartek po raz pierwszy od wypadku sama postanowiła zabrać głos i przedstawiła swoją sytuację. Poważna kontuzja Żuk pod dużym znakiem zapytania stawia jej starty w sezonie 2023/2024, a już niemal na pewno można powiedzieć, że biathlonistki zabraknie w pierwszych zawodach. Nieobecność Żuk to zła wiadomość dla fanów biathlonu, gdyż ostatniej zimy była ona liderką naszej reprezentacji. Kadra biathlonistek odmłodzona. Torgersen dostał kredyt zaufania Od ubiegłego sezonu reprezentację Polski kobiet ponownie prowadzi Tobias Torgersen, który wrócił na to stanowisko. Norweski trener otrzymał możliwość pracy z Polkami przez cały czteroletni cykl olimpijski. W zespole są przede wszystkim młode zawodniczki - od Torgersena nikt nie wymagał więc wyników od razu w pierwszym roku. Szkoleniowiec będzie rozliczany tak naprawdę dopiero po igrzyskach w Mediolanie, na który jego zespół powinien pokazać się już z niezłej strony. Kontuzja Żuk powoduje jednak, że z przygotowań do sezonu wypada liderka grupy. Oprócz niej w pierwszej reprezentacji są jeszcze Daria Gembicka, Joanna Jakieła, Anna Mąka, Anna Nędza-Kubiniec i Natalia Sidorowicz. Potajemnie uciekła z Ukrainy. Teraz będzie reprezentować Rosję