Bech była tego dnia bezbłędna na strzelnicy. Żuk zaliczyła dwa pudła, a na mecie straciła do Ukrainki 12,1 s. Na najniższym stopniu podium stanęła Niemka Hanna Kebinger, która była gorsza od triumfatorki o 14 s. 21-letnia biathlonistka, która regularnie reprezentuje biało-czerwonych w Pucharze Świata, miała szansę na obronę tytułu, ale na szóstym kilometrze zaliczyła upadek podczas zjazdu. "Mam to srebro i nie oddam! Pech? Czy tak po prostu miało być?? Ostatnia pętla na pewno zapadnie w mojej pamięci na długo... Ale takie rzeczy się zdarzają, nauka na przyszłość! Cieszę się, że po takim upadku potrafiłam wywalczyć marzenie" - napisała na Facebooku Żuk, podsumowując sobotni występ. Pozostałe Polki startujące w sobotnim sprincie uplasowały się poza czołową "20". Żuk w ubiegłorocznych MŚJ w estońskim Otepaeae zdobyła dwa złote medale i jeden srebrny. Jej sobotni sukces to pierwszy krążek biało-czerwonych podczas imprezy na Słowacji, która potrwa do niedzieli.