To jeden z najlepszych występów biało-czerwonych w tej konkurencji w ostatnich latach. W czołowej szóstce w Pucharze Świata (MŚ są jego częścią) Polki znalazły się po raz pierwszy od stycznia 2018 roku, kiedy były piąte w Ruhpolding. "Dziękuję, baby, za walkę. Wiem, że każda dała 100%. Każda przeżyła swój stres. Każda miała pełną mobilizację. I teraz +gymby+ się cieszą. Dziękujemy sztabowi i każdej cegiełce" - napisała na Facebooku liderka kadry Monika Hojnisz-Staręga, która w niedzielę wystartuje jeszcze w biegu ze startu wspólnego na 12,5 km. Pozostali reprezentanci Polski udział w MŚ już zakończyli. Chorzowianka biegła w sobotę na drugiej zmianę, a sztafetę rozpoczęła Kinga Zbylut. To jej największy sukces tej zimy, która nie układała się dotychczas po jej myśli. "Ten sezon jest dla mnie bardzo trudny. Moje indywidualne starty pozostawiały wiele do życzenia. Na każdym treningu, starcie daję z siebie wszystko, ale czasami nawet to jest za mało. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi się pozbierać po biegu indywidualnym, dalej we mnie wierzą i motywują. Cieszę się, że pomogłam wywalczyć drużynie 6. miejsce, przed startem brałybyśmy w ciemno. Dziękuję dziewczynom za walkę, a całemu teamowi za resztę włożonej pracy. Oby coraz więcej takich pozytywnych dni jak dziś" - skomentowała Zbylut. Żuk, która - podobnie jak Hojnisz-Staręga - w styczniu wywalczyła złoty medal mistrzostw Europy, również nie kryła satysfakcji z sobotniego wyniku. "To właśnie te chwile utwierdzają, ze warto! Mistrzostwa świata dla mnie się kończą... Ale za to jakim akcentem. Zapominam o tym, co poszło nie tak (a było tego sporo) i zapamiętuję tą chwilę radości! (...) Dziś emocji było aż nadto... nawet trener łezkę uronił! Dziękuję wszystkim, którzy są z nami i nas wspierali" - napisała Żuk. Polską sztafetę kończyła Anna Mąka, który w obecnym sezonie wywalczyła pierwsze w karierze punkty do klasyfikacji generalnej PŚ. "Czy dam rade?? Czy sie? nadaje?? Czy naprawdę? należy mi się? miejsce w tej sztafecie? Takich pytań´ w mojej głowie było tysiące... Wiem, że jestem solidnym strzelcem, ale czasami presja bierze niestety górę?. Na treningach daje? z siebie wszystko i miałam świadomość´ robienia kolejnego dużego kroku do przodu, jeśli chodzi o moje bieganie. Już˙ rok temu czułam, że bieg może autentycznie sprawiać´ mi przyjemność´. W poprzednich latach bywało z tym rożnie. Wiedziałam jednak, że to nie jest szczyt moich możliwości. Jestem z siebie i z dziewczyn mega dumna, dałyśmy rade?. Każda pokazała na co nas stać. Dziękuję? całemu naszemu teamowi, a przede wszystkim trenerowi za celne wskazówki i za wiarę? we mnie" - napisała. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Trenerem polskiej kadry kobiet od połowy 2019 roku jest Niemiec Michael Greis. W kwietniu 2020 roku przedłużył kontrakt z Polskim Związkiem Biathlonu do zakończenia igrzysk olimpijskich w Pekinie, zaplanowanych na 4-20 lutego 2022. mm/ sab/