Boe w tym sezonie Pucharu Świata wygrał 12 z 18 zawodów indywidualnych, w tym pięć z siedmiu sprintów. Jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej cyklu, a przed rozpoczęciem zmagań w Szwecji powiedział, że mierzy w siedem medali. Poza czterema konkurencjami indywidualnymi i sztafetą mieszaną Norweg może wystartować jeszcze w sztafecie 4x7,5 km oraz w supermikście. Szyki będzie chciał mu pokrzyżować m.in. broniący Kryształowej Kuli Francuz Martin Fourcade, który cały czas jest w czołówce PŚ (szóste miejsce w "generalce"), choć nie jest już w tak dobrej formie, jak w minionych latach. W sobotę wystartują także Polacy, ale sensacją byłoby już, gdyby zajęli miejsce w drugiej dziesiątce. O szansach biało-czerwonych świadczy też wypowiedź prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmary Gerasimuk, która nie obiecuje sobie zbyt wiele. "Satysfakcjonowałoby mnie, gdybyśmy mieli swoich przedstawicieli w biegu pościgowym (na dochodzenie - red.), któremuś z naszych biathlonistów udało się wywalczyć pucharowe punkty, a w sztafecie udało się powtórzyć dwunaste miejsce z Oberhofu" - mówiła, cytowana w związkowym komunikacie. W piątek w sprincie na 7,5 km rywalizowały kobiety. Najlepsza z Polek Monika Hojnisz zajęła 34. miejsce. Mistrzostwa w Oestersund zakończą się 17 marca. mm/ sab/