Mistrzostwa we Włoszech rozpoczną się 13 lutego i potrwają 11 dni. W czwartek odbędzie się sztafeta mieszana 4x6 km, na piątek i sobotę zaplanowano sprinty, a na niedzielę - biegi na dochodzenie. Po nich nastąpi dzień przerwy w rywalizacji. - Będę odpowiedzialna za dekorację 16 lutego. Takim prawdziwym, przepięknym smaczkiem byłoby, gdybym mogła wtedy udekorować którąś z Polek, a przynajmniej podać jej rękę, jeśli znajdzie się w pierwszej szóstce - stwierdziła Gerasimuk. Niedługo później prezes PZBiath zrezygnuje z funkcji członka zarządu Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU), a pod koniec marca przestanie również kierować polskim związkiem. To dlatego, iż została wybrana na stanowisko dyrektora rozwoju IBU i w związku z tym przeprowadzi się do Salzburga. W ostatnich zawodach Pucharu Świata przed imprezą w Anterselvie Monika Hojnisz-Staręga zajęła czwarte miejsce w biegu ze startu wspólnego. Była to jej najlepsza lokata w sezonie i jedna z najwyższych w całej karierze. - Ja zawsze bardzo optymistycznie patrzę na mistrzostwa świata, bo to jest najważniejsza impreza sezonu. Od niej zależy też, jak funkcjonuje cały związek, kadry... Wyniki ze stycznia Moniki i Kamili Żuk - jeśli chodzi o czas biegu - pozwalają mieć nadzieję, że znajdą się we Włoszech w pierwszej dziesiątce - uważa Gerasimuk. - Zarówno Monika, jak i Kamila emanują optymistycznym podejściem. Oby tylko zgrały się wszystkie czynniki, które decydują o wynikach w biathlonie - pamiętajmy, że dyspozycja zawodników to jedno, ale rolę grają też przygotowanie nart czy warunki na strzelnicy. Ale moim zdaniem sukces jest w zasięgu tych dwóch dziewczyn - dodała. Obie Polki najprawdopodobniej znajdą się też w składzie sztafety 4x6 km. Towarzyszyć im będą dwie biathlonistki z trójki: Magdalena Gwizdoń, Kinga Zbylut i Joanna Jakieła. Rywalizację w tej konkurencji zaplanowano na sobotę 22 lutego, przedostatni dzień mistrzostw. - Jak zawsze, stawiam na dobry wynik naszej sztafety. Jej skład w ostatnich latach ewoluuje. Jestem przekonana, że dobre strzelanie dziewczyn pozwoli nam na miejsce w pierwszej szóstce - oceniła prezes PZBiath. Żuk mówiła niedawno, iż pierwszy okres przygotowawczy pod okiem trenera Michaela Greisa był najbardziej wymagającym w jej karierze. Niemiec prowadzi kobiecą kadrę od połowy ubiegłego roku. - Dopiero się okaże, jakie są efekty tych przygotowań. Jestem daleka od tego, żeby oceniać pracę nowego trenera już po kilku miesiącach od jego zatrudnienia. W sporcie wytrzymałościowym trzeba na te efekty poczekać trochę dłużej. Z analiz obciążeń wynika, że rzeczywiście i godzinowo, i pod względem liczby pokonanych kilometrów, pod okiem trenera Greisa dziewczyny miały więcej pracy niż w ostatnich latach za Nadii Biłowej, Tobiasa Torgersena czy Adama Kołodziejczyka. Taka tendencja wzrostowa powinna występować i, o ile nie prowadzi do przetrenowania, jest pozytywną zmianą - podkreśliła Gerasimuk. Prawie dokładnie ćwierć wieku temu, 16 lutego 1995 roku, złoty medal MŚ w Anterselvie wywalczył Tomasz Sikora. Ten wynik, podobnie jak jego srebro igrzysk olimpijskich w 2006 roku w Turynie, to największe osiągnięcia w historii polskiego biathlonu. - Anterselva ma z naszego punktu widzenia ciekawą przeszłość, jest lubiana przez nasze zawodniczki i jest też przepięknym miejscem. Ale to są tylko dodatkowe czynniki, które mogą wpłynąć na dobry wynik Polek - podsumowała Gerasimuk.