Swoje jedyne zwycięstwo w pucharowej rywalizacji odniosła w szwedzkim Oestersund, gdzie triumfowała w sprincie. Właśnie tam 2 grudnia nastąpi inauguracja sezonu 2009/2010. "Poprzedni sezon nie był taki jak sobie wymarzyłam, ale myślę, że po tych złych następują dobre. Jestem optymistycznie nastawiona do tego sezonu, myślę że będzie dobry" - powiedziała Gwizdoń. "W tym roku szło mi zdecydowanie dużo lepiej niż w zeszłym. Lepiej mi się biegało, lepiej się czułam w lecie. Dużo pracowałam nad strzelaniem. Jestem strzelcem typowo szybkim i muszę się praktycznie hamować, żeby strzelać wolniej i dokładniej, żeby mi spadały te krążki, żebym nie zaliczała dodatkowej rundy albo minuty. W tym roku dużo czasu na to poświęciliśmy" - mówiła. Urodzona w Cieszynie, a mieszkająca w Lalikach biathlonistka woli startować na krótszych dystansach, choć z długich biegów nie rezygnuje. "Wolę zdecydowanie sprint, dochodzenie. Bieg długi też czasami, jeśli wstanę rano i dobrze się czuję. Jak na strzelaniu porządnie się skoncentruję to też go lubię. To nie jest tak, że gdzieś go odrzucam na bok" - dodała. Zawodniczce BLKS Żywiec nieco doskwiera jednostajność biathlonowego życia, choć w tym roku zaszły pewne zmiany. "Od 1995 roku jestem w kadrze olimpijskiej; cały czas są te same wyjazdy, cały czas jest życie na walizkach i nie ma praktycznie żadnych zmian, innego treningu, urozmaicenia. To jest troszeczkę monotonne. Ale w tym roku to inaczej wyglądało, troszeczkę były inne wyjazdy. Obiekty sportowe letnie były trochę pozmieniane" - przyznała. 4 listopada Gwizdoń jedzie do fińskiegio Muonio na zgrupowanie kadry, która przemieści się 23 listopada do Oestersund. "Przyjedziemy tam kilka dni przed zawodami Pucharu Świata. Będziemy trenować na tych trasach, aby powoli się w nie "wkręcić", przyzwyczaić się do nich" - poinformowała. Gwizdoń praktycznie nie ma czasu na życie prywatne. "Wpadam do domu, torbę przepakowuję i trzeba jechać dalej. Potem znowu kilka dni w domu i znowu trzeba wyjechać. Na razie to wytrzymuję, tak już jest od 15 lat; zobaczymy jak to dalej będzie wyglądało".