Przez kilka poprzednich dni w Hochfilzen pogoda była idealna - nie brakowało śniegu, ale jednocześnie było słonecznie i bezwietrznie. W takich warunkach odbywały się treningi przed piątkowymi zawodami. Aura w dniu rywalizacji była jednak mniej łaskawa. W nocy zaczął padać śnieg, którego gruba warstwa zdążyła przez kilka godzin przykryć nie tylko trasę, ale też drogi prowadzące na stadion w niewielkiej austriackiej miejscowości. Temperatura wahała się w okolicach zera. - To był bardzo ciężki bieg. Warunki są trudne, napadało dużo śniegu i naprawdę trzeba było się napracować. Wiało mocno, szczególnie przy "stójce" musiałam uważać i dwukrotnie przerywać strzelanie, przez co trochę wypadłam z rytmu. Najważniejsze, że udało mi się strzelić "na zero" - powiedziała Pałka. Polskiej biathlonistce poszło w piątek znacznie lepiej niż na inaugurację PŚ przed tygodniem w Oestersund, gdzie podmuchy wiatru utrudniały oddawanie precyzyjnych strzałów. - Cieszę się z dzisiejszego występu. Już w Oestersund czaiłam się na to "zero", ale nie do końca tam była możliwość to osiągnąć, bo wiało tak, że karabin wyrywało - podkreśliła zawodniczka AZS AWF Katowice. - Poza tym tutaj pierwsze uczestniczki (Pałka startowała jako ósma - red.) miały trochę gorzej niż reszta, gdyż śnieg na trasie nie był jeszcze tak dobrze ubity. Mimo wszystko było znacznie lepiej niż w Oestersund, tutaj przynajmniej śnieg jest - dodała z uśmiechem. Jak przyznała, od zakończenia rywalizacji w Szwecji miała problem ze zdrowiem. - Byłam trochę przeziębiona i aż do ostatniej chwili z tym walczyłam. Na pewno odbiło się to w jakimś stopniu na moim biegu, ale myślę, że z kolejnymi startami będzie coraz lepiej. Potrzebuję ich, żeby się rozbiegać. Pod względem siłowym jestem dobrze przygotowana, ale potrzebuję startów w zawodach, żeby nabrać szybkości. Na treningach nie mogę tego wypracować - tłumaczyła Pałka. Zapewniła, że jest jeszcze kilka elementów, które zamierza poprawić. - Czekam, żeby wszystko dobrze ułożyło się tego samego dnia; żeby narty jechały i żebym się dobrze czuła. Wkrótce nawarstwi się trochę startów i wreszcie będę mogła pokonać barierę własnego zmęczenia. Muszę się przełamać i dojechać do mety naprawdę zmęczona. Tym razem nie włożyłam wszystkich sił w ten bieg - przyznała. Sprint wygrała Szwajcarka Selina Gasparin. W sobotę odbędą się kobiece sztafety. Transmisja o godzinie 11.15 w stacjach Eurosport oraz TVP Sport. - Szanse na podium mamy bardzo duże, bo nasz zespół jest mocny. Sądzę, że wszystko będzie zależeć od strzelania - oceniła Pałka.