Zbylut, znana wcześniej pod panieńskim nazwiskiem Mitoraj, była bezbłędna na strzelnicy i straciła 32,1 s do najlepszej tego dnia Norweżki Marte Olsbu Roeiseland. Nigdy wcześniej 23-letnia Polka nie uplasowała się na wyższej niż 40. pozycja. "Jak po drugim strzelaniu trener krzyknął mi która jestem, to nie wiedziałam co się dzieje" - powiedziała Zbylut, cytowana w portalu biathlon.pl. Jak dodała, wiele zawdzięcza cennym wskazówkom udzielonym jej przed startem przez trenerkę kadry Nadię Biłową. "Trenerka ostrzegała nas, że płaski dobieg do strzelnicy bywa zdradliwy. Wszyscy pracują tam +na maksa+ i potem z tego biorą się problemy na strzelnicy. Troszeczkę się bałam +stójki+, więc uznałam, że zwolnię. Poza tym zmieniłam kolejność strzelania. Zaczynając od lewej strony uciekałam strzałami na prawo. Uznałyśmy z trenerką, że zmiana i strzelanie od prawej do lewej może przynieść dobry efekt. Udało się" - cieszyła się polska biathlonistka. Zbylut jest zadowolona, że w końcu udało jej się zgrać dobrą dyspozycję biegową z bezbłędnym strzelaniem. Ma też szansę na dobry wynik w sobotnim biegu na dochodzenie na 10 km. "Troszeczkę inaczej wybiega się na ostatnią rundę z wiedzą, że walczy się z czołówką. Wcale nie traciłam dużo do dziewczyn. Zacisnęłam zęby i dałam z siebie wszystko. Podobnie musi być jutro. Biegi pościgowe są specyficzne, wszystko się miesza. Postaram się zrobić, co w mojej mocy. Na pewno będzie to dla mnie cenne doświadczenie" - podkreśliła. Oprócz niej w sobotę wystartuje także Monika Hojnisz. Piątkowy sprint jej nie wyszedł, bo zajęła dopiero 40. miejsce, za to utrzymała się w czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - jest szósta.