34-letni obecnie Francuz zakończył karierę po sezonie 2019/2020. W swoim dorobku ma między innymi pięć złotych medali igrzysk olimpijskich (wywalczonych w Soczi i Pjongczangu) czy aż trzynaście tytułów mistrza świata. Siedmiokrotnie zdobywał również Kryształową Kulę. Obecnie jest aktywnie zaangażowany w organizację Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu (2024) jako przewodniczący komisji sportowców i członek zarządu komitetu organizacyjnego. Współpracuje również z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim jako członek komisji sportowców. Martin Fourcade potępia agresję na Ukrainę, ale chce powrotu Rosjan Niedługo po agresji Rosji na Ukrainę bardzo głośno było o zachowaniu brata gwiazdora, Simona, który podczas biatlonowych mistrzostw świata juniorów pociął francuską flagę i przykleił jej barwy na budynek rosyjskich serwismanów, w taki sposób, aby stworzyć flagę Rosji. Już wtedy bowiem zawodnicy z tego kraju rywalizować mogli jedynie jako neutralni. Obecnie zarówno Rosjanie, jak i Białorusini pozostają na peryferiach profesjonalnego sportu w większości jego dyscyplin. Taki stan rzeczy może jednak niedługo ulec zmianie. Wypowiedzi szefa MKOl, Thomasa Bacha zdają się sugerować, że ludzie z państwa, które zaatakowało Ukrainę mogą wziąć udział w igrzyskach w Paryżu, choć spotyka się to ze zdecydowanym oporem społeczności międzynarodowej. Polski minister sportu, Kamil Bortniczuk przyznał, że sprawę "należy postawić na ostrzu noża". Zupełnie inne stanowisko prezentuje Martin Fourcade. W rozmowie z norweskim "NRK" stwierdził on bowiem, że dopuszcza myśl o powrocie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. - Jako reprezentant lekkoatletów i jako sportowiec uważam, że powinniśmy rozważyć umożliwienie rosyjskim i białoruskim sportowcom powrotu do rywalizacji. Zostałem wybrany do MKOl, aby bronić sportowców. I czuję się trochę tak, jakbym tego nie robił - dodawał, podkreślając, że "są Rosjanami i Białorusinami, ale przede wszystkim - sportowcami". "Nie dam nikomu okazji do oskarżania mnie o prorosyjskość" Były biathlonista podkreślił przy tym zdecydowanie, że potępia agresję na Ukrainę. Jak zaznaczył, przez całą zawodową karierę walczył z dopingiem wśród rosyjskich sportowców i potrafił w tej sprawie zająć publiczne stanowisko. "Nie dam nikomu okazji do oskarżania mnie o prorosyjskość" - zapowiedział. Fourcade stoi przy stanowisku, że sportowcy, choć "mogą i powinni zabierać głos", nie mogą wybierać, z kim rywalizować, a z kim nie. - Na arenie sportowej możemy pokazać światu, że możemy być ze sobą szczęśliwi i walczyć ze sobą, przestrzegając wartości sportu. Broniłem tego od pierwszego dnia. Zdradziłbym siebie i to, za czym stoję, jeśli bym tego dalej nie robił - skwitował, dodając, że będzie "zawstydzony", jeśli jego ojczyzna zablokuje występy Rosjan i Białorusinów podczas igrzysk w Paryżu. - Jesteśmy niesamowicie dumni, że możemy pokazać światu, jak piękna jest Francja. I nie mogę zrozumieć, jak możemy zrobić to bez rosyjskich i białoruskich sportowców. Dla mnie to nie jest coś, na co możemy się zgodzić - podkreślił raz jeszcze.