Norweg nie wystartuje w niedzielę w Ruhpolding i uda się bezpośrednio do domu, do Dobiacco we Włoszech gdzie mieszka z żoną, byłą włoską biathlonistką Nathalie Santer. Trener Thorgeir Bjoern uważa, że "to nie jest właściwie choroba, lecz coś w organizmie, co powoduje ogólne osłabienie". Lekarze reprezentacji sądzili na początku, że Bjoerndalen trenował zbyt długo i zbyt ciężko podczas pobytu na obozie na wyższych wysokościach. Teraz przyznają, że są bezradni. "Pomimo wszystkich możliwych badań i analiz krwi nie możemy znaleźć przyczyn osłabienia Ole Einara" - powiedział lekarz norweskiej reprezentacji Lars Kolsrud. "Pozostał mi już chyba tylko spokój i wyciszenie w zgodzie z naturą, tak aby ciało doszło do wewnętrznej równowagi. Będę przez trzy dni jeździł konno, a przerwach leżał w łóżku i oglądał telewizję razem z żoną. Mamy w naszej włoskiej posiadłości kilka koni. Mam nadzieję, że dojdę do sił i będę w stanie wystartować już w czwartek w Anterselvie" - powiedział Bjoerndalen norweskiej telewizji NRK.