Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 49 pojedynków zespół Sportinga Charleroi wygrał 17 razy i zanotował 15 porażek oraz 17 remisów. Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. W 33. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr, ale bramkarz wykazał się świetną interwencją i obronił strzał przeciwnika. W ten sposób szansy na zmianę rezultatu spotkania nie wykorzystała drużyna Kortrijk. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Trent Sainsbury z Kortrijk. Była to 34. minuta starcia. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Sędzia przyznał żółte kartki zawodnikom Sporting Charleroi: Marcowi Ilaimaharitrze w 47. i Shamarowi Nicholsonowi w 52. minucie. Trener Sportinga Charleroi postanowił zagrać agresywniej. W 66. minucie zmienił pomocnika Alego Gholizadeha i na pole gry wprowadził napastnika Saida Berahino, który w bieżącym sezonie ma na koncie już dwa gole. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. Chwilę później trener Kortrijk postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 67. minucie na plac gry wszedł Faïz Selemani, a murawę opuścił Michiel Jonckheere. Na 20 minut przed zakończeniem drugiej połowy arbiter pokazał kartkę Ilombé Mboyowi, piłkarzowi gości. W 72. minucie Hannes Van der Bruggen zastąpił Yevhena Makarenkę. Sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom Sporting Charleroi: Steevenowi Willemsowi w 75. i Guillaume'owi Gilletowi w 84. minucie. W 85. minucie Pape Guèye został zmieniony przez Jovana Stojanovicia, co miało wzmocnić jedenastkę Kortrijk. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Marca Ilaimaharitrę na Massima Brunona oraz Mamadou Falla na Kena Nkubę. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter przyznał cztery żółte kartki zawodnikom Sportinga Charleroi, natomiast piłkarzom gości pokazał dwie. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą sobotę drużyna Kortrijk będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie Oud-Heverlee Leuven. Tego samego dnia Sint-Truidense VV będzie gościć drużynę Sportinga Charleroi.