Obie drużyny grały dotychczas ze sobą tylko raz. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem zespołu Beerschot-Wilrijka. Na pierwszą bramkę meczu kibice musieli poczekać do trzeciego kwadransa meczu. Pod koniec pierwszej połowy jedyną bramkę meczu zdobył Yuma Suzuki dla zespołu Saint-Truidense. Bramka padła w tej samej minucie. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego ósme trafienie w sezonie. Asystę przy golu zanotował Facundo Colidio. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem jedenastki Saint-Truidense. W 55. minucie za Toma Pietermaata wszedł Marius Noubissi. Niedługo później trener Beerschot-Wilrijka postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 72. minucie na plac gry wszedł Abdulia Sanyang, a murawę opuścił Pierre Bourdin. Arbiter pokazał żółte kartki zawodnikom Saint-Truidense: Mory'emu Konatému w 73. i Jonathanowi Buatu w 75. minucie. Trener Saint-Truidense wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Christophera Durkina. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy pięć razy. Murawę musiał opuścić Facundo Colidio. W 81. minucie Duckens Nazon został zmieniony przez Nelsona Balongo, a w trzeciej minucie doliczonego czasu meczu za Yumę Suzuki wszedł na boisko Ibrahima Sankhon, co miało wzmocnić zespół Saint-Truidense. Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Yan Vorogovskiy na Blessinga Eleke'a. Dwie minuty później sędzia pokazał kartkę Liberatowi Cacacemu, piłkarzowi Saint-Truidense. W drugiej połowie nie padły bramki. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie ukarał zawodników gości żadną kartką, natomiast piłkarzom Saint-Truidense przyznał trzy żółte. Obie drużyny wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Dopiero 10 stycznia jedenastka Beerschot-Wilrijka rozegra kolejny mecz u siebie. Jej rywalem będzie KAA Gent. Tego samego dnia Club Brugge KV zagra z drużyną Saint-Truidense na jej terenie.