Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 19 spotkań jedenastka Royalu Antwerp wygrała trzy razy, ale więcej przegrywała, bo aż 10 razy. Sześć meczów zakończyło się remisem. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Już na początku meczu to zawodnicy Anderlechtu Bruksela otworzyli wynik. W piątej minucie bramkę zdobył Ivan Santini. Piłkarz ten strzela jak na zawołanie. To już jego szesnaste trafienie w sezonie. Asystę zanotował Andy Najar. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem drużyny Anderlechtu Bruksela. Zawodnicy gospodarzy nie zrazili się bieżącą sytuacją na boisku. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy na listę strzelców wpisał się Didier Lamkel. Przy strzeleniu gola asystę zaliczył William Owusu. W 58. minucie kartką został ukarany Daniel Opare, piłkarz gospodarzy. Po chwili trener Anderlechtu Bruksela postanowił wzmocnić formację obronną i w 64. minucie zastąpił zmęczonego Andy'ego Najara. Na boisko wszedł Alexis Saelemaekers, który miał za zadanie uspokoić grę w szeregach obronnych. Na 21 minut przed zakończeniem drugiej połowy arbiter pokazał kartkę Dennisowi Appiahowi z zespołu gości. W 73. minucie Yannick Bolasie zastąpił Francisa Amuzu. W 75. minucie w jedenastce Royalu Antwerp doszło do zmiany. Ivo Rodrigues wszedł za Amarę Baby'ego. Kibice Royalu Antwerp nie mogli już doczekać się wprowadzenia Jonathana Bolingiego. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy 11 razy i ma na koncie dwa strzelone gole. Murawę musiał opuścić William Owusu. Trenerzy obu drużyn postanowili odświeżyć składy w pierwszej minucie doliczonego czasu pojedynku, w drużynie Royalu Antwerp za Liora Refaelova wszedł David Simão, a w zespole Anderlechtu Bruksela Sven Kums zmienił Pietera Gerkensa. Do końca starcia wynik nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1-1. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Zawodnicy obu drużyn obejrzeli po jednej żółtej kartce. Obie jedenastki wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy czwartek drużyna Anderlechtu Bruksela będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie KRC Genk. Tego samego dnia KAA Gent zagra z drużyną Royalu Antwerp na jej terenie.