Partner merytoryczny: Eleven Sports

Rozczarowanie zamiast debiutu. Niepokojące słowa Wojciecha Szczęsnego

Gdy Wojciech Szczęsny na początku października dołączał do FC Barcelona, polscy fani byli w euforii. Wydawało się bowiem wysoce prawdopodobne, że po powrocie do odpowiedniego reżimu treningowego, były bramkarz Juventusu FC szybko zastąpi między słupkami Inakiego Penę. Chociaż Polak zadeklarował gotowość do gry, Hansi Flick nadal stawia na hiszpańskiego golkipera. Po meczu z Sevillą FC (5:1) Szczęsny wypowiedział się na ten temat w rozmowie z Mateuszem Święcickim.

Wojciech Szczęsny podczas treningu w FC Barcelona
Wojciech Szczęsny podczas treningu w FC Barcelona/PAP/EPA/ALBERTO ESTEVEZ/PAP

Polscy fani nie mogą doczekać się debiutu Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz w rozmowie z Mateuszem Święcickim apeluje jednak o cierpliwość.

FC Barcelona poradziła sobie z Sevillą bez Wojciecha Szczęsnego

Kontuzja Marca-Andre ter Stegena pokrzyżowała plany FC Barcelona. Klub został z Inakim Peną, który w przeszłości nie udowodnił, iż ma umiejętności, by zostać podstawowym bramkarzem "Blaugrany". Błędy zdarzały mu się w niemalże każdym elemencie sztuki bramkarskiej. Dlatego też "Blaugrana" szybko ruszyła na rynek i ostatecznie przekonała Wojciecha Szczęsnego do powrotu z emerytury po zaledwie miesiącu. Polak zgodził się i na początku października podpisał kontrakt. 34-latek potrzebował kilku tygodni intensywnego treningu, by wrócić do odpowiedniego rytmu. Wydawało się jednak pewne, że po październikowej przerwie reprezentacyjnej wskoczy między słupki. Sam Polak wysłał sygnał, twierdząc, iż jest gotowy do gry. Błyskawicznie zareagował Hansi Flick, który zaskoczył na konferencji prasowej. Niemiec przyznał, że cieszy się, iż może liczyć na Szczęsnego, ale nie widzi powodu, by przeprowadzać zmianę w bramce. Jak powiedział, tak zrobił. W niedzielnym spotkaniu z Sevillą FC (5:1) ponownie bronił Pena, a Polak musi czekać na debiut w bordowo-granatowych barwach.

Szczęsny zdaje się nie przejmować sytuacją. Znany dziennikarz ujawnia szczegóły

Pena zanotował przeciętny występ. Jego koledzy z pola zagrali koncert i zespół w żadnym momencie nie był blisko utraty kontroli nad spotkaniem. Łącznie Sevilla FC oddała tylko jeden celny strzał, który na bramkę zamienił Stanis Idumbo. Chociaż bramkarz z Hiszpanii nie zaliczył w tej sytuacji rażącego błędu, trudno go docenić za ten występ. Poza tym, że nie obronił żadnego uderzenia, kilka razy wprowadził nieco niepewności swoimi interwencjami.

Po zakończeniu spotkania sytuację bramkarzy w stolicy Katalonii skomentował Mateusz Święcicki.

naki Pena? Jak "Barca" będzie dalej tak grać, tak daleko od własnego pola karnego, to on nie będzie miał szansy do popełnienia błędu, a Wojtek do wejścia na boisko. Wojtek z dużym dystansem w tunelu mówił: "Nie wiem, czy w ogóle zagram. Spokojnie, zobaczymy. Nie ekscytujcie się! To musi mieć swój bieg. Calma [z j. hiszpańskiego: spokojnie - przyp. red.]!

~ wyznał znany dziennikarz na kanale YouTube portalu Meczyki.pl

Rzecz jasna, znając charakter polskiego bramkarza, trzeba założyć, iż zachowuje on dystans wobec swojej sytuacji. Na pewno liczył jednak na to, że po powrocie z emerytury będzie nie tylko trenował, ale i grał. W najbliższą środę FC Barcelonę czeka niezwykle ważny pojedynek z Bayernem Monachium. Wydaje się, iż Szczęsny również ten szlagier obserwować będzie z perspektywy ławki rezerwowych.

FC Barcelona – Sevilla 5:1. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
Wojciech Szczęsny podczas meczu FC Barcelona/Mutsu Kawamori/Aflo Images/East News/East News
Inaki Pena/Urbanandsport / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Hansi Flick/Urbanandsport / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem