FC Barcelona w ostatnich latach toczyła nieustanną walkę z La Ligą na wielu frontach. Najważniejsza dotyczyła jednak kwestii finansowych, więc gdy szef rozgrywek zapowiada dobre wieści dla "Blaugrany", fani mają powody do radości. Wiele wskazuje na to, że klub w nadchodzącym okienku będzie miał znacznie ułatwione przeprowadzanie transferów. Świetne wieści dla Barcelony Josep Bartomeu zastał FC Barcelonę murowaną, a zostawił drewnianą. Joanowi Laporcie można zarzucić wiele podczas jego drugiej kadencji, ale trzeba przyznać, że sukcesywnie walczy o poprawę sytuacji finansowej klubu. A ta jeszcze niedawno była w katastrofalnej dyspozycji. Gdy dwa lata temu "Blaugrana" przeprowadzała rewolucję transferową, fani łapali się za głowy. Do klubu trafiły takie tuzy, jak Robert Lewandowski, Jules Kounde czy Raphinha, na których wydano ponad 150 milionów euro. Było to trudne o tyle, że Katalończycy mogli wydać zaledwie jedną czwartą z tego, co zarobili. Wówczas "finansowe czary" uprawiali ówczesny dyrektor sportowy - Mateu Alemany - oraz księgowi. To wówczas ukuto słynną nazwę "dźwigni finansowych", które polegały na sprzedaży aktywów klubowych, by zwiększyć swój budżet transferowy. Czas pokazał, że La Liga nie będzie tolerować tego wiecznie. Ubiegłego lata - tuż po zdobyciu mistrzostwa - FC Barcelona wydała... trzy miliony euro. Tyle zapłaciła za Oriola Romeu. Do tego zainwestowała w Vitora Roque, ale Brazylijczyk trafił do stolicy Katalonii dopiero pół roku później. Fani "Blaugrany" mają jednak powody do optymizmu. Pozostający w regularnej walce z Joanem Laportą szef rozgrywek La Ligi przewiduje rychłą poprawę sytuacji wicemistrzów kraju. Szef hiszpańskiej ekstraklasy znany jest z mocnych wypowiedzi. Gdy w przeszłości problemy finansowe ciągnęły Barcelonę w dół, ten nie owijał w bawełnę i nie zakłamywał rzeczywistości. Jego słowa można zatem potraktować jako zapowiedź lepszego jutra dla wielkiego klubu. Wicemistrzowie Hiszpanii chcą nawiązać walkę z Realem Madryt A FC Barcelona ma na lato sporo planów. Udało się jej wreszcie zakontraktować Hansiego Flicka. Niemiec zdaje sobie sprawę, że jego nowy pracodawca nie jest w stanie rywalizować na rynku z najbogatszymi zespołami, ale ma swoje transferowe życzenia. Priorytetem jest - tak, jak i przed rokiem - zakontraktowanie klasowego defensywnego pomocnika. W tym kontekście media przekonują, że faworytem "Blaugrany" jest obecnie Mikel Merino z Realu Sociedad. Do tego dyrektor sportowy pracuje nad sprowadzeniem przebojowego skrzydłowego. Deco marzy o Nico Williamsie, choć negocjacje z Athletikiem z pewnością nie będą łatwe. To nie koniec planowanych ruchów, ale będą one uzależnione od tego, kto odejdzie ze stolicy Katalonii. Jedno jest pewne - kibice Barcelony z pewnością nie będą narzekać na nudę.